preter_m napisał(a):Osoba, od której usłyszałem te słowa (pewna pani ok. 50 lat) stwierdziła, że to informatycy powinni odpowiadać/zajmować się każdą pierdołą. Czy to będzie wspomniane miejsce na dysku, czy kwestie związane z bezpieczeństwem w trakcie przeprowadzania transakcji handlowych/księgowych.
No tak... Są i takie przypadki (ale nie każdy ma takie podejście). Szczególnie wśród osób starszych. Znam doktorów szeroko pojętej informatyki, znanych wykładowców na uczelniach wyższych i również ich rozwój w temacie zakończył się naście lat temu, a aktualnie mają problem z poprawnym podłączeniem projektora. To dość głębokie wody porównań i poszczególnych przypadków.
preter_m napisał(a):Każdy powinien znać co najmniej podstawy, z tym że większości ludzi nawet podstaw nie chce się uczyć.
Rozumiem do czego zmierzasz, ale mi chodzi bardziej o aspekt społeczny. Tak jak pisałem wyżej - wiedza na temat bezpieczeństwa jest bardzo wskazana jako świetne udogodnienie, ale niestety w rzeczywistości ciężko to wykonać wszystko zgrabnie dla ogółu społeczeństwa. W dalszym ciągu odróżniam również tutaj kwestię zdrowego rozsądku
Co jest tutaj podstawą dla niedoświadczonego użytkownika? Bo zakładam, że podstawy dla nas są inne. Może dlatego ciężej ludziom niezainteresowanym bezpieczeństwem się połapać, bo tak jak przytoczyłeś przykład jazdy samochodem: kolor zielony jest zielony, czerwony jest czerwony, strona prawa jest po prawej i trzeba patrzeć na znaki. Z kolei zagrożenia i zmiany w IT są bardziej dynamiczne niż zmiany w przepisach ruchu drogowego
ale oczywiście rozumiem - to był tylko przykład - wiem o co Ci chodziło. Za podstawę można by więc uznać (chyba pisaliście o tym wcześniej) instalację programu antywirusowego, ale więcej bym od użytkowników nie wymagał - nie ze względu na to, że po prostu nie, tylko ze względu właśnie na brak tej świadomości technicznej, której nigdy nie krytykuję.
Tutaj się zgadzam - są podstawy, które należy znać dla własnego dobra, ale myślę, że ma się to daleko od wiedzy na temat zabezpieczeń . Przyznaję się, że doczepiłem się tej "wiedzy na temat zabezpieczeń", bo właśnie chodzi mi o to by wykazać, że nie jest ona obowiązkiem i dla mnie normalne jest to, że niektórym wiedzy tej brakuje.
Tak na marginesie: chyba prawdą jest, że mniej zaawansowanych lub w ogóle niedoświadczonych użytkowników "ratują" producenci pakietów zabezpieczających, którzy w ogólnym spojrzeniu starają się dostosować swoje produkty do tego, by jak najmniej pytać i tym samym niwelować jak najwięcej zagrożeń. Tutaj bym się odwołał trochę do książki
Mity bezpieczeństwa IT. Czy na pewno nie masz się czego bać?(John Viega). Sięgam pamięcią, że jest tam fragment dotyczący świadomości użytkownika komputera w kwestii zabezpieczeń