27.11.2016, 09:45
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124
27.11.2016, 14:48
(04.11.2016, 13:00)ichito napisał(a):[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
terminujesz u Picasso?...w sygnaturze widzę "Fixitpc.pl Moderator"
No no!!
Zgadza się
To najlepszego!
28.11.2016, 09:55
28.11.2016, 23:44
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
dzięks dziunie :*02.12.2016, 13:25
Działa wam
bo mi się kręci w kółko. Meh.
skurrrrr, pójdę na piechotę chyba. Albo na saniach.
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
???bo mi się kręci w kółko. Meh.
skurrrrr, pójdę na piechotę chyba. Albo na saniach.
02.12.2016, 19:47
Działa.
02.12.2016, 22:53
To łobuzy.
12.12.2016, 16:09
Jak tam leci piąteczek poniedziałek?
13.12.2016, 20:44
B2B oznacza Born To Be?
Moja edukacja związana z informatyką kończy się na technikum. Matematyka mnie przerasta i rezygnuję z dalszych studiów związanych z informatyką, która ciągnie za sobą matmę na poziomie super rozszerzonym Jak dobrze pójdzie skończę technikum jako technik informatyk+teleinformatyk. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to wyląduje na filologii norweskiej albo angielskiej.
Marzy mi się teraz jakaś praca w klimatyzowanym biurze od 8 do 16, odkładanie na bilet do Norwegii a potem własna firma XD
Moja edukacja związana z informatyką kończy się na technikum. Matematyka mnie przerasta i rezygnuję z dalszych studiów związanych z informatyką, która ciągnie za sobą matmę na poziomie super rozszerzonym Jak dobrze pójdzie skończę technikum jako technik informatyk+teleinformatyk. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to wyląduje na filologii norweskiej albo angielskiej.
Marzy mi się teraz jakaś praca w klimatyzowanym biurze od 8 do 16, odkładanie na bilet do Norwegii a potem własna firma XD
13.12.2016, 21:22
Mnie kiedyś interesowała informatyka, a jednak wybrałem automatykę. Teraz wiem, że to był dobry pomysł, bo z programowaniem mi kiepsko idzie.
Jaka to jest ta matematyka na poziomie super rozszerzonym?
Jaka to jest ta matematyka na poziomie super rozszerzonym?
13.12.2016, 22:26
(13.12.2016, 20:44)Waves napisał(a):Jak dojdę do władzy, to Cię ściągnę do kraju.[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
odkładanie na bilet do Norwegii
13.12.2016, 23:39
W trumnie Hłe Hłe
13.12.2016, 23:55
Nie, odpracuje koszty edukacji powyżej 18 roku życia (powiedzmy 5 lat studiów 1000 zł x 10 x 5 = 50 000, 10% odsetek, 55 tysięcy złotych).
Zresztą sam wróci ;3
PO PROSTU CHODZI CI O LASKI
PS Pracowałem od 8 do 16 w klimatyzowanym biurze jako IT. I jeszcze studiów nie skończyłem, a maturę z matmy miałem tylko podstawę...
Zresztą sam wróci ;3
(13.12.2016, 20:44)Waves napisał(a):[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
filologii norweskiej albo angielskiej
(13.12.2016, 20:44)Waves napisał(a):Ale po filologii norweskiej będziesz tylko nawijał po norwesku. To co będziesz robił po takich studiach w Norwegii? I po co w Norwegii klimatyzacja, skoro tam lato to maks 20 stopni xd xd xd, a to jest chłodniej niż optymalna temperatura w domu (23 stopnie).[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Marzy mi się teraz jakaś praca w klimatyzowanym biurze od 8 do 16, odkładanie na bilet do Norwegii a potem własna firma XD
PO PROSTU CHODZI CI O LASKI
PS Pracowałem od 8 do 16 w klimatyzowanym biurze jako IT. I jeszcze studiów nie skończyłem, a maturę z matmy miałem tylko podstawę...
14.12.2016, 12:05
Filologia norweska to studia prywatne Twoje obliczenia są bezsensowne, nic nie będę musiał oddawać Twojej władzy
Jeśli pracowałeś w biurze jako IT bez studiów i podstawową maturą to jest dla mnie szansa na zostanie korposzczurem
Jeśli pracowałeś w biurze jako IT bez studiów i podstawową maturą to jest dla mnie szansa na zostanie korposzczurem
14.12.2016, 13:09
Jeśli studia opłacisz sobie z własnej pracy lub pracy swoich rodziców i w czasie studiów nie weźmiesz ani grosza pomocy socjalnej od państwa, to okej. Jesteś w końcu dorosły, a państwo jak dobry inwestor nie powinno tracić kapitału na nieudaną inwestycję. Byznes ys byznes.
PS Podstawowa matematyka na maturze nie wpływa w żaden sposób na zatrudnienie w korpo, bo oni nawet nie zobaczą Twojej matury xd. Studia w IT może mają jakieś znaczenie, ale tylko żeby nie być przefiltrowanym przez HR - mam wrażenie że rekruterzy odpalają 50 PDF-ów z CV, wciskają Ctrl+F i wpisują hasełka, enter -> w ten sposób może odpaść osoba, która może i ma super doświadczenie, dobre umiejętności, ale firma każe mieć inżyniera... i lipa z takim kandydatem, bo jest odrzucany na start i nie zaprezentuje swoich możliwości.
No dobra, jakbym ja był kierownikiem, to gdybym miał do wyboru Jasia po MIMUW i Kazia po WSRH, gdyby obaj mieli podobne tytuły, wiedzę, doświadczenie, chcieli tyle samo za swoją pracę, to wziąłbym Jasia. Z prostej przyczyny. Będąc na studiach, człowiek uczy się ogłady i ma horyzonty myślenia - po MIMUW będą imponujące, chyba że to był trójkowicz z przypadku. No ale ja jestem rocznik 93, szarość lat '90 w pełni i depresja 2001 roku (dziura Bauca, 60 mld deficytu przy bezrobociu 16%, wzroście PKB 1%). To ja inaczej patrzę.
Pomysł na życie według mnie jest zatrważający. Bo jak dla mnie takie studia w 80% są z powodu zainteresowań i "powołania", a 20% to czysta, pragmatyczna kalkulacja - idę do pracy żeby zarobić hajs. Na szczęście w IT mam komfortowo, bo dobrze i uczciwie zarobię (w maju miałem rozmowę z osobą zainteresowaną moimi zdolnościami, powiedziała że woli żebym zastanawiał się na co wydać 100 zł, niż od kogo pożyczyć stówę żeby starczyło do wypłaty - odrzuciłem ofertę bo rodzina mi się hajta i mama z siostrą same zostaną, a trzeba sporo rzeczy w domu zrobić), a przy okazji robię to co lubię. Żyć, nie umierać. Tylko trzeba mieć jedną zasadę - nie od razu Rzym zbudowano. A spotkałem się z osobą 19-letnią, na I roku, która jako designer czy inny grafik chciała 4000 netto na UoP na czas nieokreślony, z MultiSport, MediCover i innymi dodatkami. Na coś takiego trzeba wypracować. Pracodawca ma mieć zysk z takiego człowieka. I ten student dziwił się, że wysłał 40 życiorysów i dostał zaproszenie na maks 5 rozmów. 4000 netto to 5600 brutto, a realny koszt pracodawcy to 6800 (czyli praca jest "opodatkowana" w wysokości 40%).
Jak dla mnie ten plan przypomina panikę i ucieczkę przed poważnym pytaniem "co ja mam teraz ze sobą zrobić". To jest ze wszystkimi, którzy idąc do technikum nie mieli planu "B" albo poszli pod wpływem emocji. Po liceum masz większe możliwości studiów, po technikum jesteś już na torach do stacji inżynier. Chcesz zjechać na bocznicę czy wykoleić się?
(14.12.2016, 12:05)Waves napisał(a):Mordoru na Domaniewskiej unikam. I z korpo jakoś się nie spotkałem. Owszem, miałem dress code, ale nie byłem numerem, nie miałem 5 minut przerwy na 1 godzinę pracy. Czułem się dobrze, bo nawet jeśli ktoś mnie pocisnął lub wkurzył, to wystarczył telefon do kiero i miałem sprawę załatwioną. No i nie byłem Starszym Szerpą do spraw Nawigacji na Czomolungmie. Poza tym byłem IT, nie sprzedawcą czy innym doradcą, więc na moją prośbę każdy musiał zrobić to, o co prosiłem (przerwać pracę na przykład). I to robili. To jest korposzczur?[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Jeśli pracowałeś w biurze jako IT bez studiów i podstawową maturą to jest dla mnie szansa na zostanie korposzczurem
PS Podstawowa matematyka na maturze nie wpływa w żaden sposób na zatrudnienie w korpo, bo oni nawet nie zobaczą Twojej matury xd. Studia w IT może mają jakieś znaczenie, ale tylko żeby nie być przefiltrowanym przez HR - mam wrażenie że rekruterzy odpalają 50 PDF-ów z CV, wciskają Ctrl+F i wpisują hasełka, enter -> w ten sposób może odpaść osoba, która może i ma super doświadczenie, dobre umiejętności, ale firma każe mieć inżyniera... i lipa z takim kandydatem, bo jest odrzucany na start i nie zaprezentuje swoich możliwości.
No dobra, jakbym ja był kierownikiem, to gdybym miał do wyboru Jasia po MIMUW i Kazia po WSRH, gdyby obaj mieli podobne tytuły, wiedzę, doświadczenie, chcieli tyle samo za swoją pracę, to wziąłbym Jasia. Z prostej przyczyny. Będąc na studiach, człowiek uczy się ogłady i ma horyzonty myślenia - po MIMUW będą imponujące, chyba że to był trójkowicz z przypadku. No ale ja jestem rocznik 93, szarość lat '90 w pełni i depresja 2001 roku (dziura Bauca, 60 mld deficytu przy bezrobociu 16%, wzroście PKB 1%). To ja inaczej patrzę.
Pomysł na życie według mnie jest zatrważający. Bo jak dla mnie takie studia w 80% są z powodu zainteresowań i "powołania", a 20% to czysta, pragmatyczna kalkulacja - idę do pracy żeby zarobić hajs. Na szczęście w IT mam komfortowo, bo dobrze i uczciwie zarobię (w maju miałem rozmowę z osobą zainteresowaną moimi zdolnościami, powiedziała że woli żebym zastanawiał się na co wydać 100 zł, niż od kogo pożyczyć stówę żeby starczyło do wypłaty - odrzuciłem ofertę bo rodzina mi się hajta i mama z siostrą same zostaną, a trzeba sporo rzeczy w domu zrobić), a przy okazji robię to co lubię. Żyć, nie umierać. Tylko trzeba mieć jedną zasadę - nie od razu Rzym zbudowano. A spotkałem się z osobą 19-letnią, na I roku, która jako designer czy inny grafik chciała 4000 netto na UoP na czas nieokreślony, z MultiSport, MediCover i innymi dodatkami. Na coś takiego trzeba wypracować. Pracodawca ma mieć zysk z takiego człowieka. I ten student dziwił się, że wysłał 40 życiorysów i dostał zaproszenie na maks 5 rozmów. 4000 netto to 5600 brutto, a realny koszt pracodawcy to 6800 (czyli praca jest "opodatkowana" w wysokości 40%).
Jak dla mnie ten plan przypomina panikę i ucieczkę przed poważnym pytaniem "co ja mam teraz ze sobą zrobić". To jest ze wszystkimi, którzy idąc do technikum nie mieli planu "B" albo poszli pod wpływem emocji. Po liceum masz większe możliwości studiów, po technikum jesteś już na torach do stacji inżynier. Chcesz zjechać na bocznicę czy wykoleić się?
Konto usunięte
14.12.2016, 22:03
Ale po technikum od razu ma pewien atut, na który niektórzy pracodawcy się patrzą - jakaś praktyka. Bo były zajęcia takie (a przynajmniej powinny być), bo były też odbywane w jakiejś firmie, bo muszą w technikum. Wydaje mi się, że to nie jest bez znaczenia. Patrząc się na poziom - ponoć im młodsze pokolenia tym głupsze, wliczajac w to oczywiście i moje - wcale bym się pracodawcy nie dziwił, że mu się nie chce poświęcać czasu na kogoś np. po LO + studia, bo może to być ktoś ok, a może być równie dobrze i człowiek-wieczny-teoretyk.
Oczywiście przytoczony przez TW przykład z wymaganiami jest życiowy, bo u nas w Polsce koszta pracy są jakieś astronomiczne. Sam nie narzekam, pracuję od kwietnia jako developer i jedyne czego mogę żałować to "czemu nie założyłem firmy rok wcześniej?!", niemniej widze to i u siebie - bo walczę z ratowaniem ile się da z podatku dochodowego. W kwestii IT trzeba być natomiast gotowym na rozwój. Ciągły, bo to niesamowicie dynamiczna branża. No chyba, że chcemy robić na supporcie i np. wymieniać tusze w drukarkach. Ale to nie jest robota z przyszłością, a jedynie tracenie czasu. W szczególności gdy jesteśmy młodzi i możemy się uczyć, takie "zasiedzenie się" jedynie szkodzi.
Oczywiście przytoczony przez TW przykład z wymaganiami jest życiowy, bo u nas w Polsce koszta pracy są jakieś astronomiczne. Sam nie narzekam, pracuję od kwietnia jako developer i jedyne czego mogę żałować to "czemu nie założyłem firmy rok wcześniej?!", niemniej widze to i u siebie - bo walczę z ratowaniem ile się da z podatku dochodowego. W kwestii IT trzeba być natomiast gotowym na rozwój. Ciągły, bo to niesamowicie dynamiczna branża. No chyba, że chcemy robić na supporcie i np. wymieniać tusze w drukarkach. Ale to nie jest robota z przyszłością, a jedynie tracenie czasu. W szczególności gdy jesteśmy młodzi i możemy się uczyć, takie "zasiedzenie się" jedynie szkodzi.
14.12.2016, 22:51
Techniku technikum nierówne, a praktyki praktykom. Można nauczyć się np. teorii sieci, zdać egzaminy zawodowe, ćwiczenia mieć na najnowszych rozwiązaniach serwerowych i praktyki zrobić w dziale IT jakiejś firmy. A można ze ściąg ogarnąć teorię, na ładny uśmiech zdać Turbo Pascala u przeterminowanego psora, a terminować w punkcie zbiórki odpadów elektronicznych. Kwestia wyboru odpowiedniej szkoły, drogi. Też kwestia, jakie doświadczenie ze studentami/technikami będą mieli konkretni pracodawcy.
Na studiach dziennych też idzie sobie dobre praktyki załatwić, ale to już raczej kwestia uporu konkretnego człowieka, niż układów konkretnej szkoły.
Na studiach dziennych też idzie sobie dobre praktyki załatwić, ale to już raczej kwestia uporu konkretnego człowieka, niż układów konkretnej szkoły.
15.12.2016, 00:13
Generalnie studia "chumanistyczne" po technikum informatycznym, to jak iść do Maka na sałatkę albo do bur***u na przytulanie. Po prostu doszło do błędu.
Konto usunięte
15.12.2016, 08:01
Niekoniecznie. Jeżeli po technikum zdobędziemy pracę i/lub np. założymy firmę, to takie studia mają jak najbardziej sens - tylko to kwestia kierunków. Może ktoś stwierdzi, że warto się mu rozwijać na innej drodze, a może chce rozwijać umiejętności miękkie. Socjologia, psychologia, to są kierunki, na które sam bym obecnie poszedł, gdybym miał nieco wiecej czasu. Bo sporo rzeczy jakie można się na nich dowiedzieć okazuje się przydatnych niezależnie od zawodu. Zachowania, przewidywalność, umiejętność dobijania targu, analizowanie działań innych, czy nawet manipulacja. Co nam po IT-guru-nerdzie, skoro ten ani nie będzie znał zachowań ludzkich, ani nie będzie umiał się sprzedać, czy to podczas rozmowy kwalifikacyjnej czy nowemu kontrahentowi? Takich ludzi natomiast nie brakuje. Zamknięci w swoim światku, świetni w tym co robią, a zarazem kompletnie beznadziejni w przypadku pracy w grupie - taki np. dev nie ma w zasadzie szans awansu na leada, bo nie poradzi sobie z organizacją pracy i delegacją zadań na innych.
Moim zdaniem skończone studia (czy to techniczne, czy nie) mogą być dla pracodawcy dobre z trzech przyczyn: raz, bo mogą pokazać wytrwałość osobnika (zaocznie + praca, albo tym bardziej dziennie + praca - mam takiego znajomego i sobie radzi, a łatwo nie jest). Dwa, bo firma może "wymagać" odpowiedniego poziomu wykształcenia, ponieważ inni pracownicy go mają. To akurat mało sensowne, ale już coś takiego widziałem. Trzy - bo osoba po studiach to osoba bardziej przewidywalna, choćby tylko teoretycznie, ale jednak. Przeca idealny kandydat to taki, który jest młody/a, po skończoncyh studiach, po ślubie i już z dzieckiem powiedzmy 2-3 letnim.. wtedy wiadomo, że "raczej nic nie wyskoczy"
Moim zdaniem skończone studia (czy to techniczne, czy nie) mogą być dla pracodawcy dobre z trzech przyczyn: raz, bo mogą pokazać wytrwałość osobnika (zaocznie + praca, albo tym bardziej dziennie + praca - mam takiego znajomego i sobie radzi, a łatwo nie jest). Dwa, bo firma może "wymagać" odpowiedniego poziomu wykształcenia, ponieważ inni pracownicy go mają. To akurat mało sensowne, ale już coś takiego widziałem. Trzy - bo osoba po studiach to osoba bardziej przewidywalna, choćby tylko teoretycznie, ale jednak. Przeca idealny kandydat to taki, który jest młody/a, po skończoncyh studiach, po ślubie i już z dzieckiem powiedzmy 2-3 letnim.. wtedy wiadomo, że "raczej nic nie wyskoczy"
15.12.2016, 13:43
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Niestety...o dziś tylko z archiwum...Boguś Smoleń odszedł
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124