SafeGroup
Pogaduchy...już otwarte :) - Wersja do druku

+- SafeGroup (https://safegroup.pl)
+-- Dział: Forum ogólne (https://safegroup.pl/forum-6.html)
+--- Dział: Pogaduchy (https://safegroup.pl/forum-4.html)
+--- Wątek: Pogaduchy...już otwarte :) (/thread-9011.html)



RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 15.12.2016

Tak, dowiedziałem się o tym w autobusie. Zrobiło mi się naprawdę bardzo przykro, bo człowiek niesamowity.

Miejmy nadzieję, że będąc "tam" ma fantastyczną widownię i rozśmiesza Boga. I odpoczywa od zła, jakie go spotkało na ziemi.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Miszel03 - 15.12.2016

Niesamowity aktor, a odszedł niestety młodo (co to 69 lat dla takiego człowieka?). Sad



(14.12.2016, 13:42)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Jak ktoś popije w Sylwestra to będzie miał problem z odebraniem nagrody ;D.

Hahahhaha.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 29.12.2016

Uwaga, będzie felieton.

Stwierdziłem, że świat jest tak toksyczny, a fejsbuczek ogromnym zagrożeniem dla mojego spokoju, zdrowia i szczęścia, to lepiej będzie skasować fejsbuczka. I skasowałem.

Mam czas naprawdę dla siebie, nie muszę oglądać 300 tych samych fotek singielek. Nie czytam gównoburzy pod komentarzami, nie muszę widzieć jak dziewczyna zrobiła sobie kotwicę Polski Walczącej na nadgarstku (no kurna nie wierzę, ja pitolę, i tę rękę wsadzi sobie nie powiem gdzie, ludzie weźcie jej amputujcie całe ramię). Nie muszę chwalić się telefonem, laptopem, kawą z starbaksa, chłopakiem, dziewczyną, córeczką, pieskiem, chomiczkiem, pralką, lodówką, samochodem, imprezą czy innym melanżem. Nie robię z siebie idioty dla lajków, komentarzy, zaczepek.

Jeśli będę miał czym się pochwalić, to zrobię to prędzej przypadkiem gdzieś na ulicy, niż specjalnie w internetach.

Ludzie są naprawdę okropni. Nie nadają się do życia w XXI wieku z innymi przedstawicielami swojego gatunku. A nasz kraj to już w ogóle dno. Wczoraj w autobusie jakaś głupia Grażyna przylepiła się do kasownika z biletem w ręku i całą drogę obserwowała czy kontrolerzy wsiadają. I za każdym zamknięciem drzwi na przystanku oblizywała swoje obwisłe wargi w zadowoleniu, że przejedzie kolejne 300 metrów za darmo. Ty mendo, jak cię następnym razem spotkam to zrobię z ciebie idiotkę i zapytam wprost "pomóc pani skasować ten bilet". Szmata jedna, chodzi do galerii na zakupy, wyperfumuje się jakby z szambiarką pracowała a nie stać jej na bilet za 3 zł. Jakbym chętnie ciebie i całą twoją rodzinę zesłał do kamieniołomów na 30 lat to może byś coś zrozumiała.

Wszyscy wiedzą jak jest, ale robi się tak duszno, że zrobiłbym na tym świecie armagedon.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - ichito - 29.12.2016

Niestety...albo bardziej "stety"...trudno się z Tobą nie zgodzić. Ludziom doskwierać zaczyna coraz bardziej to, co dawniej nazywano "płycizną"...emocjonalną, umysłową, intelektualną...jak kto woli. Skupiają się na pobieżnym czytaniu, patrzeniu, słuchaniu czyli najogólniej poznawaniu rzeczywistości wokół i to nie dlatego, że jest tego naprawdę sporo, ale chyba dlatego, że szukają wciąż czegoś nowego...czegoś, co nie tyle zaspokoi ich własne potrzeby "duchowe" co raczej wzbudzi zainteresowanie ze strony innych.
Ludzie teraz łatwo oceniają...zwłaszcza negatywnie...a nikt nie chce być teraz tym obcym i żyć poza nawiasem społeczności, w której się obraca. Owszem, jest część społeczeństwa, która patrzy na życie nie tak pobieżnie i nie robi czegoś tylko dla płytkiego poklasku...ale tacy ludzie nie są popularni i traktowani są jak "dziwaki". To widać w szkołach, na ulicy, w firmach...


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 29.12.2016

Nie wiem co będzie dalej. Czy każdy w swoich czasach wieścił koniec cywilizacji? Czy XIX wieku ludzie też bali się, że przez rozwój przemysłu i techniki, upadnie cały świat?

In plus, dzisiaj w autobusie przy wysiadaniu powiedziałem trochę głośniej do siebie z humorem "dobra, najeździłem się", obok mnie siedziała starsza kobieta i zaśmiała się odpowiadając "wystarczy?" Smile. Przepuściła mnie, podziękowałem i jazda do pracy.


----
Jak niektórzy wiedzą, 3 lata temu zachorowałem na depresję. Ciężko było, wiadomo jak to w depresji. W zimie mówiłem sobie że na wiosnę lepiej się poczuję. Przychodziła wiosna, a dalej siebie okłamywałem i obiecywałem "po wakacjach". I tak w kółko. Proszki brałem jakby to był lek, a to było zwykłe ułatwienie chorowania. Dalej bolało co miało boleć.

I tak nagle w maju, zacząłem sobie myśleć o tym wszystkim. Nie ma sensu jęczeć, czekać na mannę z nieba czy cud. Trzeba wziąć się do roboty i czekać na efekty. I teraz czuję się naprawdę bardzo dobrze, od tego maja nie biorę leków. Jest spoko, chociaż od czasu do czasu zdarzy się dołek. Na szczęście - potrafię sam regulować poziom smutku czy generalnie cały humor i samopoczucie. Tak więc jeśli jest dołek, to szybko reaguję i wypływam na powierzchnię.

Oczywiście dalej jestem samotny, ale to ma swoje ogromne plusy. Nie muszę wyrywać sobie serca i oddawać go komuś na srebrnej tacy - teraz ludzie są tacy, że szukają sobie takiego anioła. Sraty taty, tu cię lubię, kocham nawet, bla bla bla, ale masz służyć i oddawać wszystko, a tobie nic nie dam - a spróbuj tylko powiedzieć nie to ci zrobię piekło na ziemi. To że ktoś podaje dłoń, nie znaczy że w drugiej nie trzyma bagnetu, by wbić Ci w serce gdy tylko zrobisz coś nie po jego myśli. Albo dla samej satysfakcji skrzywdzenia człowieka. Bo jak krzywdzisz, to rządzisz, zwyciężasz.

Niestety, cała dotychczasowa historia mojego życia zmusza mnie do jednego wniosku: już nigdy nikomu nie zaufam. Czuję się dobrze z tym postanowieniem, bo samotność będzie dla mnie dużo większym szczęściem niż ból z kimś, kto jest bestią w ludzkiej skórze. Ba, jestem pewny że za kilka lat sytuacja się odwróci. Ja już szykuję nakrycie do dania głównego - zimnej zemsty.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - ichito - 29.12.2016

Tak...pamiętamy i dobrze, że sobie z tym poradziłeś. Piszesz teraz o rzeczach, które chyba każdego z nas w mniejszym lub większym stopniu dotykają, co daje bardziej lub mniej bolesne wspomnienia. Na wielu osobach w życiu już się "przejechałem", a wiele z towarzyszących temu zdarzeń odmieniło moje życie...wtedy nie były to dobre emocje, bo wydawało się, że są nie do przeżycia...że są traumatyczne czasem...że niszczą..."zabijają duszę i ciało"...bo czasem to fizyczny wręcz ból.
Czas leczy rany jednak...wszystkie takie życiowe zawody da się jednak jakoś przeżyć...po wszystkich wychodzimy poturbowani i okaleczeni emocjonalnie i psychicznie...ale rany się goją i trzeba wierzyć w to właśnie.
Zemsta...na zimno ponoć najlepiej smakuje, ale to nie jest najlepszy pomysł...mam nadzieje, że z niej zrezygnujesz.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 29.12.2016

(29.12.2016, 15:13)ichito napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Tak...pamiętamy
Pamiętacie jak mnie z dworca zwinęli i zniknąłem na dwa tygodnie?


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Konto usunięte - 29.12.2016

Pamiętamy, przecież wtedy był i telefon w tej sprawie.

Masz rację że dziwnie, źle się dzieje. I to się odbija na nas, na wielu rzeczach z którymi się stykamy. W kwestii sociali, Facebooka - moim zdaniem tu pomaga unfollow, sam nie obserwuję nikogo ze znajomych, który sypie polubieniami na jakieś dziwne rzeczy, albo same śmiechy i chichy udostępnia. Z drugiej strony, można to traktować jako swoiste zamiatanie sprawy pod dywan, bo to ciągle tam jest, tyle, że ja tego nie oglądam... Tu już kwestia tego wchodzi, jak duże ma dla mnie znaczenie podejście innych, poziom itp. W sumie... niewielki, wolę się skupiać na tym, co sam robię. Nie każdy jednak tak musi, więc.

(29.12.2016, 14:23)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

I tak nagle w maju, zacząłem sobie myśleć o tym wszystkim. Nie ma sensu jęczeć, czekać na mannę z nieba czy cud. Trzeba wziąć się do roboty i czekać na efekty. I teraz czuję się naprawdę bardzo dobrze, od tego maja nie biorę leków. Jest spoko, chociaż od czasu do czasu zdarzy się dołek. Na szczęście - potrafię sam regulować poziom smutku czy generalnie cały humor i samopoczucie. Tak więc jeśli jest dołek, to szybko reaguję i wypływam na powierzchnię.

Bardzo miło czytać coś takiego Smile Więcej niż miło, jesteś przykładem dla innych osób, że można. Ogromnie cieszy co piszesz o regulacji smutku - to nie jest łatwa sztuka, mało kto potrafi coś takiego zrobić. Wydaje mi się, że potrzebne są odpowiednie przeżycia, dotknięcie jakiegoś odpowiednio niskiego poziomu, aby potem, wracając do góry, móc już samemu nad tym panować. Życzę natomiast, aby tych dołków czy gorszych chwil nie było wcale - wiadomo, że będą się zdarzać potknięcia, błędy, problemy... obyś wtedy traktował je jako kolejne wyzwania do pokonania. Wymagające raz więcej, a raz mniej czasu, ale po prostu wyzwania do pokonania, tak jak setki innych, które masz już za sobą.


(29.12.2016, 14:23)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Oczywiście dalej jestem samotny, ale to ma swoje ogromne plusy. Nie muszę wyrywać sobie serca i oddawać go komuś na srebrnej tacy - teraz ludzie są tacy, że szukają sobie takiego anioła. Sraty taty, tu cię lubię, kocham nawet, bla bla bla, ale masz służyć i oddawać wszystko, a tobie nic nie dam - a spróbuj tylko powiedzieć nie to ci zrobię piekło na ziemi. To że ktoś podaje dłoń, nie znaczy że w drugiej nie trzyma bagnetu, by wbić Ci w serce gdy tylko zrobisz coś nie po jego myśli. Albo dla samej satysfakcji skrzywdzenia człowieka. Bo jak krzywdzisz, to rządzisz, zwyciężasz.

Zgadzam się z tym, że wielu ludzi szuka sobie anioła. Nie zgadzam się natomiast z tym, że zawsze trafimy na takiego, pod którego pelerynką czyha na nas z zasadzką ktoś przesiąknięty złem czy zupełnie egoistyczny. Kwestia konkretnego przypadku, konkretnej osoby i sytuacji. Widzę wokoło przynajmniej kilka przypadków wzajemnego budowania czegoś - raz wychodzi bardziej, raz mniej, ale do przodu i bez szykowania czegoś złego (a przynajmniej o niczym takim nie wiem, co oczywiście nie wyklucza, że tego nie ma). Nie wiem natomiast czy krzywdzenie daje jakieś plusy, wychodzę z założenia, że co dajemy, to do nas wraca.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Quassar - 29.12.2016

Ja FB prawie w ogóle nie korzystam jako komunikatora.. Nie gram w żadne zbierz i rozdaj lajki..
służy mi jako kanał RSS do wiadomości z blogów i stron. Oraz do komunijkacji z kilkoma firmami. chodź i one wolą mi na poczte odpisywać i wcale mnie to nie dziwi.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 29.12.2016

(29.12.2016, 17:40)lukasamd napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Pamiętamy, przecież wtedy był i telefon w tej sprawie.
Do dzisiaj boję się momentu wjazdu pociągu na peron. Serio, coś mnie paraliżuje i przestaję sobie ufać na te 5 sekund. Dziękuję za tę troskę. Ludzie z internetów, a bliżsi od kolegów ze szkolnej ławki.
(29.12.2016, 17:40)lukasamd napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Zgadzam się z tym, że wielu ludzi szuka sobie anioła. Nie zgadzam się natomiast z tym, że zawsze trafimy na takiego, pod którego pelerynką czyha na nas z zasadzką ktoś przesiąknięty złem czy zupełnie egoistyczny. Kwestia konkretnego przypadku, konkretnej osoby i sytuacji. Widzę wokoło przynajmniej kilka przypadków wzajemnego budowania czegoś - raz wychodzi bardziej, raz mniej, ale do przodu i bez szykowania czegoś złego (a przynajmniej o niczym takim nie wiem, co oczywiście nie wyklucza, że tego nie ma). Nie wiem natomiast czy krzywdzenie daje jakieś plusy, wychodzę z założenia, że co dajemy, to do nas wraca.
Przede wszystkim, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, to na pierwszy plan wysuwają się niestety osoby niewarte jakiejkolwiek uwagi, oczywiście mówię o obydwu płciach. A to wynika z tego, że to jest ich sposób na życie. Jeśli się zmienią, stracą swoją tożsamość i sens.

Dlatego spoko chłopakowi wydaje się, że dziewczyny są okropne, a laski gadają ciągle, że wszyscy faceci są tacy sami. Obie opinie są generalnie prawdziwe, kwestia doboru "próby" by doświadczyć na własnej skórze jak to jest.

Może faktycznie czas leczy rany. Może trzeba poczekać - mi się nie śpieszy i nigdy nie zgodziłbym się na przedmiotowy związek czy jakąś bliższą relację. 80% młodych ludzi traktuje związek jak formę wypełnienia pustki i wolnego czasu. Związek dla związku, żeby pochwalić się na Facebooku czy Insta. A żaden taki nie przetrwa dłużej niż rok. Nie rozumiem jak można mieć 20 lat i dziewczyn więcej niż palców u obu rąk? A przecież za każdym razem jest co raz gorzej. Kiedyś zapytałem się gościa, odpowiedział że nie chce będzie tego liczył. To żeby rozładować atmosferę, uprzedziłem go i powiedziałem "pewnie pecha miałeś, trafiałeś na same złe kobiety". Przytakiwał i wyczułem ulgę w jego duszy. A przecież wiadomo, że nierozważnie podchodził do tematu relacji.

A te 20% dobrze rokuje i są szczęśliwi.

Może ludzie zmądrzeją.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - A11-11Q - 29.12.2016

Ja fejsbuka nie mam. Nie mam potrzeby hodowania znajomych (i rozmnażania) jak rybki w akwarium. Oczywiście używam poczty i komunikatorów: Skype, GG (Miranda).
Co do depresji to trzeba doprecyzować, że to nie tylko wahnięcia nastroju, dołki, smutki itp. Bo tak wyżej skrótowo jest to opisane. To poważna choroba i bez leków człowiek sobie nie poradzi. Trzeba to zawsze jasno mówić. Sam nie choruję ale znam temat...

Wracając do fejsbuka to cały czas mnie zaskakuje jak ludzie są tym przesiąknięci i jakie jest zdziwienie środowiska na wiadomość, że ktoś tego nie ma.
Kumpel z pracy (taki dalszy), podczas rozmowy, zadaje mi pytanie:  masz profil ? Jako, że pracuje w przemyśle, to po głowie przelatują mi różne profile: stalowe, aluminiowe, pcv, itd. A jemu, kur*a, chodziło o profil na fejsbuku!


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 29.12.2016

(29.12.2016, 18:44)A11-11Q napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Co do depresji to trzeba doprecyzować, że to nie tylko wahnięcia nastroju, dołki, smutki itp. Bo tak wyżej skrótowo jest to opisane. To poważna choroba i bez leków człowiek sobie nie poradzi. Trzeba to zawsze jasno mówić. Sam nie choruję ale znam temat...
Wiesz, nie znasz całej historii ale powiem tak - w związku z depresją przeżyłem wszystko: terapię lekami, psychoterapię, hospitalizację (dwukrotnie, oczywiście z oddziałem zamkniętym w zestawie). Były wzloty, upadki, próba samobójcza.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - A11-11Q - 29.12.2016

... Wszystko, co wymieniłeś, bardzo dobrze znam Wink Bardzo dużo ludzi ma podobne problemy. Zapewne to i wina naszych szalonych, szybkich czasów (choć nie zawsze).


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Quassar - 29.12.2016

Ta.. wyzysk przeplatający sie z mobbingiem... i inne społecznościowe aspekty + rodzina i człowiek dostaje fizyczno umysłowego rozp...że sie tak brzydko wyrażę i coś naglę pęka...


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - A11-11Q - 29.12.2016

Ja się staram (nie zawsze wychodzi) być minimalistą. Zwalniać tam gdzie się da. Nie płynąć z głównym, zwariowanym, nurtem. Nie jestem gadżeciażem. Wybieram proste, użyteczne sprzęty. No i nie oceniam ludzi po ilości i nowoczesności posiadanych dóbr. Bardzo lubię ludzi, którzy potrafią sami coś zrobić, skonstruować, przerobić. Po prostu jest z nimi o czym pogadać Smile Wspólna praca, hobby zbliża.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 29.12.2016

W przyszłym roku chcę kupić sobie charakternego roadstera ze składanym dachem Grin. Wreszcie chcę mieć jakąś fajną zabawkę dla siebie Wink.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - A11-11Q - 29.12.2016

No mam nadzieję, że bd nim jeździł na zloty i poznasz dziewczynę , z którą będziesz woskować i polerować... Wink A znajomy zapaleniec - Staś - od czasu do czasu zrobi ci wydech.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 29.12.2016

Pfff... dobrze mi samemu, nie chcę nikogo. Serio, bliżej mi do aseksualności.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Konto usunięte - 30.12.2016

(29.12.2016, 18:38)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Przede wszystkim, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, to na pierwszy plan wysuwają się niestety osoby niewarte jakiejkolwiek uwagi, oczywiście mówię o obydwu płciach. A to wynika z tego, że to jest ich sposób na życie. Jeśli się zmienią, stracą swoją tożsamość i sens.

Czy ja wiem, czy wysuwają... może chcą być widoczne, zwracać na siebie uwagę, ale nie musi to oznaczać, że kogokolwiek zainteresują.
Najbliżej tu chyba do np. panienek typu "blachara" czy ciągłych imprezowiczów nie mających poza tym za wiele do zaoferowania. To mogą być jednostki atrakcyjne do wzięcia... na chwilę, bo na pewno nie do poważnego, długiego związku. Zależy więc ile sam szukający ma oleju w głowie i czy zaryzykuje dla kogoś takiego.

(29.12.2016, 18:38)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Może trzeba poczekać - mi się nie śpieszy i nigdy nie zgodziłbym się na przedmiotowy związek czy jakąś bliższą relację. 80% młodych ludzi traktuje związek jak formę wypełnienia pustki i wolnego czasu. Związek dla związku, żeby pochwalić się na Facebooku czy Insta. A żaden taki nie przetrwa dłużej niż rok. Nie rozumiem jak można mieć 20 lat i dziewczyn więcej niż palców u obu rąk?

Zgadzam się, choć proponuję zauważyć coś jeszcze. Cywilizacja niby idzie do przodu, ale przy okazji obniża się wiek inicjacji seksualnej. A to w wielu przypadkach jest motorek do działania, oj jest, natury się nie oszuka Grin Wydaje mi się, że te chwalenie się związkami tu czy tam to dodatek, prędzej natomiast chodzi o zwykłą burzę hormonów, która co tu dużo mówiąc, totalnie zaślepia. Sama rozwiązłość tego typu mi się natomiast zdecydowanie nie podoba i u mnie działała nieco zniechęcająco podczas dyskusji z innymi osobami. Z drugiej strony, liczy się efekt końcowy, a nie to, jak człowiek się zachowuje mając lat 16, 17 czy nawet i 21.. Jeśli później "wychodzi" na prostą i coś sensownego buduje z kimś innym, to nie widzę w tym nic złego - niektórzy mają większe potrzeby wyszalenia się, wypróbowania czegoś innego (także w sferze seksualnej), a inni nie.

Nie powiem, żebym na przestrzeni ostatnich np. 2-3 lat nie miał myśli dotyczących tworzenia jedynie przelotnych relacji nastawionych tylko na jedno - bo były takie myśli, bo były takie osoby, z którymi niekoniecznie chciałbym budować związek, ale byłbym zainteresowany czym innym. Wszystko to mając na uwadze, że profity (przyjemności) płynące z tego typu relacji są jednak zdecydowanie mniejsze niż przy analogicznych sytuacjach w przypadku budowanego powoli związku, gdzie fundamentem jest coś innego. Nie zdecydowałem się jednak na coś takiego (a przynajmniej nie poszedłem w tym na całość) i z obecnej perspektywy - osoby która znów zeszła się z inną, po półtorarocznej przerwie i z zupełnie innym podejściem do pewnych kwestii - jestem szalenie zadowolony.


RE: Pogaduchy...już otwarte :) - Tajny Współpracownik - 30.12.2016

Wysuwają się, bo nie dość że ich jest znacznie więcej, to jeszcze przekrzyczą każdego normalnego człowieka. Plus, są atencyjne. Wniosek: normalnej dziewczynie wydaje się, że mężczyźni są tacy sami. Tyle że to złudzenie: to że wyjąłem z pudełka 3 czarne kule, nie oznacza że tam są same czarne kule. Vice versa u chłopaków.

A dlaczego ja wolę się wycofać? Po pierwsze nie chcę żeby ktoś mi się kręcił między rusztowaniami, bo się wszystko posypie przez wykręcenie jednej śrubki. Za dużo mnie to kosztowało, bym stracił to wszystko przez nieuwagę. Wszystko jest świeże i pachnące nowością.
Po drugie, nie mam zaufania. Może odzyskam za kilka lat. Nie mam na razie potrzeby bliskości, to po co zmuszać się do ponoszenia ryzyka i kosztów? Nie zakładajmy krowie siodła.

Może za kilka lat kogoś spotkam. Na razie mam co robić, to nie martwię się o czas po pracy czy uczelni.

Dziękuję sobie że wytrzymałem, że mam pracę, sensowną przyszłość - po prostu szansę. A Wam dziękuję że tu jesteśmy. Jak wielka rodzina ;_;, nawet jeśli w rodzinie były kłótnie :p