29.03.2013, 23:55
Nikita dobrze, że zapytałeś, bo zmusiłeś mnie do uzasadnienia swojego zdania. Mam nadzieję, że będzie przydatne.
Po pierwsze: Nie czegoś takiego jak zakup na firmę w przypadku osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą, bo firma to właśnie osoba – oznaczona imieniem i nazwiskiem. Właścicielem rzeczy jest zawsze osoba fizyczna. Może ona wykorzystywać rzecz na potrzeby swojej działalności. Faktura daje jej prawo do odliczenia VAT i zaliczenia laptopa do środków trwałych, czyli do kosztów (zapewne przez jednorazowy odpis). Jednak polskie przepisy podatkowe nie mają wpływu na to, jak traktować taki laptop do celów licencji.
Po drugie: Z opisu psionica wynika, że korzysta z laptopa zarówno do celów działalności, jak i prywatnych.
Łącząc jedno z drugim dochodzimy do wniosku, że na potrzeby warunków licencji jest to urządzenie osoby fizycznej wykorzystywane zarówno w działalności jak i prywatnie. Nieco skomplikowana konstrukcja, ale taki jest właśnie stan faktyczny.
Teraz trzeba go odnieść do zapisów konkretnej licencji. Np. w Roboscan, którą ostatnio analizowałem nie byłoby problemu. Myślę, że w większości licencji bezpłatnego oprogramowania byłoby podobnie. Ewentualnie na czas używania do celów działalności dany program trzeba byłoby po prostu wyłączyć. Zazwyczaj zapis w licencji brzmi – nie możesz używać (you may not use). Musiałby widnieć zapis: you may not install.
Istota problemu tkwi właśnie w fakcie, że polskie prawo nie nadaje osobie fizycznej prowadzącej działalność jakiegoś innego statusu. Nadal jest tylko osobą fizyczną, a nie firmą. Gdyby psionic działałby w spółce cywilnej, jawnej, komandytowej, z o.o. i zakupił laptop na ową firmę, to zapewne nie mógłby używać większości darmowego oprogramowania.
Dla osób, którym sam znak paragrafu przypomina narzędzie tortur, a chcą zachować się przyzwoicie proponuję zdroworozsądkowe podejście, na zasadzie, że duch prawa jest ważniejszy niż jego litera. Co w zasadzie chroni pakiet zabezpieczający? W tym przypadku dla mnie raczej oczywiste jest, że chroni prywatne urządzenie psionica.
Po pierwsze: Nie czegoś takiego jak zakup na firmę w przypadku osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą, bo firma to właśnie osoba – oznaczona imieniem i nazwiskiem. Właścicielem rzeczy jest zawsze osoba fizyczna. Może ona wykorzystywać rzecz na potrzeby swojej działalności. Faktura daje jej prawo do odliczenia VAT i zaliczenia laptopa do środków trwałych, czyli do kosztów (zapewne przez jednorazowy odpis). Jednak polskie przepisy podatkowe nie mają wpływu na to, jak traktować taki laptop do celów licencji.
Po drugie: Z opisu psionica wynika, że korzysta z laptopa zarówno do celów działalności, jak i prywatnych.
Łącząc jedno z drugim dochodzimy do wniosku, że na potrzeby warunków licencji jest to urządzenie osoby fizycznej wykorzystywane zarówno w działalności jak i prywatnie. Nieco skomplikowana konstrukcja, ale taki jest właśnie stan faktyczny.
Teraz trzeba go odnieść do zapisów konkretnej licencji. Np. w Roboscan, którą ostatnio analizowałem nie byłoby problemu. Myślę, że w większości licencji bezpłatnego oprogramowania byłoby podobnie. Ewentualnie na czas używania do celów działalności dany program trzeba byłoby po prostu wyłączyć. Zazwyczaj zapis w licencji brzmi – nie możesz używać (you may not use). Musiałby widnieć zapis: you may not install.
Istota problemu tkwi właśnie w fakcie, że polskie prawo nie nadaje osobie fizycznej prowadzącej działalność jakiegoś innego statusu. Nadal jest tylko osobą fizyczną, a nie firmą. Gdyby psionic działałby w spółce cywilnej, jawnej, komandytowej, z o.o. i zakupił laptop na ową firmę, to zapewne nie mógłby używać większości darmowego oprogramowania.
Dla osób, którym sam znak paragrafu przypomina narzędzie tortur, a chcą zachować się przyzwoicie proponuję zdroworozsądkowe podejście, na zasadzie, że duch prawa jest ważniejszy niż jego litera. Co w zasadzie chroni pakiet zabezpieczający? W tym przypadku dla mnie raczej oczywiste jest, że chroni prywatne urządzenie psionica.
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...