15.07.2014, 12:13
Jeszcze na starej A500 CDTV kiedyś zainstalowałem z ciekawości jakiegoś antywirusa. To były czasy dyskietek z crackami i płyt dołączanych do czasopism, a mój twardy dysk miał wtedy 40 MB. Wirusy istniały, ale ja o tym wszystkim nie miałem zielonego pojęcia. Coś niecoś tylko poczytałem w czasopismach. Antywirus miał swoją bazę zapewne sprzed roku albo i więcej, czemu trudno się dziwić, bo jak to aktualizować. Skanowanie dysku twardego z Workbenchem przeciągało się niemiłosiernie, a po wszystkim nie znalazło... nic no bo skąd. Dopiero na dyskietkach z grami przy ich skanowaniu wykrywało czasami "wirusy". A właściwie cracki, rozpoznawane jako złośliwe oprogramowanie. Byłem tym oburzony, bo jak można dołączyć wirusa do gry. Jednoczesnie zastanawiało mnie, co to za wirus, skoro tyle razy go odpalałem i nic złośliwego nie zrobił, ani się nawet nie rozprzestrzenił ;p
Ale prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero po latach, gdy podłączyłem kabelek internetowy do Win98... w międzyczasie wpadła mi też w ręce książeczka o wirusach z przykładami kodów źródłowych i opisem algorytmów. Wcześniej programowałem dla zabawy w AMOSie, również na Amidze, lecz algorytmy chyba dopiero wtedy zacząłem rozumieć dzięki tym przykładom
Ale prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero po latach, gdy podłączyłem kabelek internetowy do Win98... w międzyczasie wpadła mi też w ręce książeczka o wirusach z przykładami kodów źródłowych i opisem algorytmów. Wcześniej programowałem dla zabawy w AMOSie, również na Amidze, lecz algorytmy chyba dopiero wtedy zacząłem rozumieć dzięki tym przykładom
Ci którzy rezygnują z Wolności w imię bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich. - Benjamin Franklin