Rising AntiVirus przyczyną zagrożenia
#1

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]



Notatka od nikita, 23.06.2016 22:29:

Staraj się opisywać załączniki, nawet jednym zdaniem...

Odpowiedz
#2
A wersja dla niesprechających?
Odpowiedz
#3

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Odpowiedz
#4
Az tak bardzo bym nie był w tym "hurra krytycyzmie"...Rising był wiele lat na rynku nie tylko chińskim (azjatyckim) i miał sporo swoich fanów jako narzędzie ze sporymi możliwościami...niestety dla niego i jego reputacji jest rozwijany w Chinach, a to kraj gdzie wszystko może zmienić się jak w kalejdoskopie bez żadnej logicznej przyczyny. Od lat program nie jest rozwijany na rynek angielskojęzyczny i trudno powiedzieć, co tam naprawdę się dzieje...wiadomo jedynie, że konkurencja między producentami jest tak wielka, że dochodziło już do bardzo spektakularnych posunięć.
W linkowanym polskim artykule dość mocno mnie ubodło stwierdzenie autora "zaprzestańcie użytkowania podobnych “wynalazków”...to ja się zapytam  - a co wynalazkiem nie jest? W chinach w ostatnich kilkunastu latach powstało sporo świetnego pionierskiego oprogramowania, które niejako przecierało drogę programom wykrywania niesygnaturowego...to też "wynalazki"?...to tylko kilka-kilkanaście programów z listy tych najbardziej znanych jest właściwych i zaufanych?
Wpadki mogą zdarzyć się każdemu, zwłaszcza w takim kraju i przy takiej konkurencji...a może to marketingowe zagranie Heise...ktoś te dane weryfikował?
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz
#5
Zostawmy sprawę wynalazków to stwierdzenie subiektywne.
Raczej nie można zaliczyć tego do kategorii wpadka itp.Złośliwe bazy wirusów stworzyły nowy proces który pobierał i uruchamiał złośliwe oprogramowanie.To producent programu poprzez swe serwery rozprowadza aktualizacje więc jakim cudem draństwo znalazło się na serwerach i ktoś inny to odkrył? Heise...po co, Rising to żadna konkurencja,choć producent znany.
Odpowiedz
#6
E tam ESET też kiedyś dostarczył zawirusowaną wersje promocyjną do czasopisma bodajże "komputer świat" jak jeszcze był znany jako nod32 w w wersji 2.5 albo 2.7... Grin

I ta sytuacja powtórzyła sie z 2x
Warstwy ochrony

1)Ograniczenie/blokowanie dostępu do danych/aplikacji
2)Odizolowanie i tworzenie osobnych baz danych/aplikacji
3)Kopia zapasowa systemu/ważnych danych.
4)Wykrywanie i kasowanie wirusów/złośliwych aplikacji.
Odpowiedz
#7
Oj tam, a jak kiedyś na głównym mirrorze Combofixa była wstawiona wersja zainfekowana Sality?
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
#8
A MacAfee wykrywający boot.ini jako złośliwy plik? Grin Dobrze pamiętam?
Człowiek, któremu zazdroszczą najlepszych pomysłów na sygnatury...
Odpowiedz
#9
I każdy taki kolejny przypadek potwierdza, że w przypadku użytkownika domowego inwestowanie w oprogramowanie antywirusowe to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Przy darmowych przynajmniej za takie pomyłki nie płacimy dodatkowo... Grin
Tu oczywiście też nie, tylko to dodatkowo stawia pod znakiem zapytania sensowność używania antywiursów jako takich w ogóle. Po co, skoro od W8 jest Defender, a i system oferuje całkiem sporo.
Odpowiedz
#10
I coś jest w tym na rzeczy...zbytnio ufamy tylko dlatego, że płacimy...to z definicji niejako narzuca zaufanie i wymagania co do jakości. Widać jednak, że fakty potrafią zaprzeczyć takiemu podejściu Smile
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz
#11
Nom droższe nie oznacza lepsze :S
Warstwy ochrony

1)Ograniczenie/blokowanie dostępu do danych/aplikacji
2)Odizolowanie i tworzenie osobnych baz danych/aplikacji
3)Kopia zapasowa systemu/ważnych danych.
4)Wykrywanie i kasowanie wirusów/złośliwych aplikacji.
Odpowiedz
#12
A ja tam jakoś wolę zapłacić. Żeby chociaż programista miał co do garnka włożyć. Poza tym nie wiem skąd się wzięły ataki na płatne oprogramowanie. Rising jest za friko, Eset dostarczył tylko promocyjną wersję przy ograniczonej dostępności. Czemu więc komercyjne programy dostają po tyłku??

Jak ja zapłacę za program i dojdzie do pomyłki to mogę oczekiwać naprawy i zadośćuczynienia. W przypadku darmowych jestem porzucony sam sobie.
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
#13
@TW
To nie jest tak, że ganię bardziej płatne softy...podkreślam jedynie to, że jeśli wydajemy na coś pieniądze, to chcemy odczuć, że towar ma oczekiwaną wartość...wiesz przecież, o czym mówię, bo sam tak myślisz Smile Oprogramowanie zabezpieczające to jednak specyficzny produkt, bo to, czy odczujemy jego skuteczność zależy nie tylko od samego programu...to jak z wędkarstwem...na jednym łowisku wku**ny gość z wypasionym sprzętem - wodery, wędzisko, zanęta i co tam jeszcze chcesz - i puste wiaderko, a obok pochylony dziadzio z kawałkiem żyłki przywiązanym do leszczynowego kija i z reklamówką pełną ryb. Szczęście...wiedza...umiejętności...a może różnice w siedlisku ryb? Wink No nie ma pewności, bo w takich przypadkach warunki są dla każdego zawsze nieco inne.
W przypadku Risinga i innych darmowych softów...nie tylko z Chin...mówi się powszechnie, że płacimy swoja prywatnością, danymi które o nas się zbiera, umożliwieniem reklamodawcom przedstawiania swoich ofert...przecież tak samo działają promocje, na których musisz się zarejestrować, żeby pobrac program lub klucz do niego. To wszystko ma swoją realną wartość wyrażoną w pieniądzu.
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości