30.12.2016, 10:24
Polityka rzadko wkracza na nasze forum, ale tym razem chyba powinna, bo skala i konsekwencje wydarzeń nie mają chyba sobie równych do tej pory. Nie chodzi o konsekwencje dla konkretnych osób, ale konsekwencje mierzone w skali polityki globalnej, między-mocarstwowej, bo takimi państwami sa USA i Rosja.
Od jakiegoś czasu krążyły informacje na temat domniemanego wpływu rosyjskich hakerów na wyniki ostatnich wyborów prezydenckich w USA...plotek i niejasnych informacji krążyło sporo, co dla jednych było dowodem na ingerencję a dla innych wprost przeciwnie - wydumaną historią. Okazuje się jednak, że są twarde dowody na ingerowanie Rosji w wewnętrzne sprawy amerykańskie, czego polityczne konsekwencje właśnie się urzeczywistniły.
Oczywiste jest dla mnie, że nowo wybrany prezydent bagatelizuje temat, ponieważ to on właśnie na tym zyskał, ponadto nie mając póki co wpływu na pewne wydarzenia niemal wchodzi w konflikt z wciąż urzędującym prezydentem USA. Ten z kolei robi wszystko, by sprawę nagłośnić i w jakiś sposób po swojemu rozwiązać.
Sytuacja jest kuriozalna i nie wiadomo, do czego jeszcze obydwie strony się posuną zanim D. Trump obejmie stanowisko.
Od jakiegoś czasu krążyły informacje na temat domniemanego wpływu rosyjskich hakerów na wyniki ostatnich wyborów prezydenckich w USA...plotek i niejasnych informacji krążyło sporo, co dla jednych było dowodem na ingerencję a dla innych wprost przeciwnie - wydumaną historią. Okazuje się jednak, że są twarde dowody na ingerowanie Rosji w wewnętrzne sprawy amerykańskie, czego polityczne konsekwencje właśnie się urzeczywistniły.
Cytat:Federalne Biuro Śledcze (FBI) i Departament Bezpieczeństwa Krajowego opublikowały pierwszy dokładny raport bezpośrednio oskarżający hakerów z rosyjskich cywilnych i wojskowych służb wywiadowczych o ingerowanie w proces ostatnich wyborów w USA.Źródło
Raport, liczący 13 stron, zawiera dokładne informacje o charakterze technicznym wskazujące na powiązania rosyjskich hakerów z włamaniami do serwerów Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. Według raportu Rosjanie zaczęli w połowie 2015 r. m. in. wysyłać złośliwe kody komputerowe i linki do ponad 1000 odbiorców w USA, w tym do Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, instytucji i agend federalnych. W raporcie podano przykłady takich kodów i linków. Krajowy Komitet Partii Demokratycznej miał być ponownie infiltrowany na początku przez rosyjski wywiad wojskowy GRU. Administracja prezydenta Baracka Obamy już 7 października oskarżyła Rosję o ataki hakerskie mające na celu wpływ na proces wyborów prezydenckich w USA, ale raport FBI jest pierwszym oficjalnym dokumentem zawierającym szczegółową analizę techniczną i konkretne dane. Jest to też pierwsze oficjalne potwierdzenie FBI tych zarzutów.
Raport opublikowano tego samego dnia, w którym prezydent Obama ogłosił sankcje wobec Rosji, w tym wydalenie z USA 35 rosyjskich dyplomatów. Strona rosyjska, która zdecydowanie odrzucała te oskarżenia, potępiła sankcje i zapowiedziała "udzielenie adekwatnej odpowiedzi". Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa napisała na swoim profilu na Facebooku, że reakcji Moskwy należy spodziewać się w piątek. Według amerykańskich agencji wywiadowczych, rosyjscy hakerzy wykradli tysiące maili z serwera Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej a następnie dostarczyli je demaskatorskiemu portalowi WikiLeaks, by skompromitować demokratyczną kandydatkę do prezydentury Hillary Clinton i pomóc w ten sposób Donaldowi Trumpowi wygrać wybory prezydenckie. Komentując sankcje nałożone przez Obamę Donald Trump oświadczył, że "nadszedł czas abyśmy zajęli się innymi i ważniejszymi sprawami". Zapowiedział jednak, że "w interesie naszego kraju i naszego wielkiego narodu" spotka się w przyszłym tygodniu z przedstawicielami amerykańskich agencji wywiadowczych aby "uzyskać najnowsze informacje na temat obecnej sytuacji". ([Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
)
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Pełny raport FBI[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Oczywiste jest dla mnie, że nowo wybrany prezydent bagatelizuje temat, ponieważ to on właśnie na tym zyskał, ponadto nie mając póki co wpływu na pewne wydarzenia niemal wchodzi w konflikt z wciąż urzędującym prezydentem USA. Ten z kolei robi wszystko, by sprawę nagłośnić i w jakiś sposób po swojemu rozwiązać.
Sytuacja jest kuriozalna i nie wiadomo, do czego jeszcze obydwie strony się posuną zanim D. Trump obejmie stanowisko.
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"