(22.03.2020, 13:51)bluszcz napisał(a):[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
(22.03.2020, 13:37)wojek napisał(a):We Włoszech gwałtownie się rozprzestrzenia. Niektórzy mają hipotezy, że tam krąży odrobinę inny szczep, lepiej przystosowany do infekowania i rozwoju w ludzkim organizmie.[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Wczoraj słuchałem sensownego lekarza w TV, i powiedział on
że ludzie już raczej mieli jakąś styczność z tym wirusem, dlatego nie rozprzestrzenia
się (mimo wszystko) bardzo gwałtownie, i że człowiek nie jest jego
naturalnym nosicielem. Wirus jest też dość wrażliwy - szybko znika
przy myciu rąk, i od promieniowania UV, dlatego wiosna i lato powinny pomóc.
Nie powiedziałbym też, że szybko zanika - na miedzi jest w stanie przetrwać w formie, która może kogoś zainfekować 3-4 godziny, a na stali nierdzewnej ok 3 dni.
Szybko znika przy myciu rąk - podobno ma jakąś osłonkę, i jak się ją zniszczy, to wirus znika.
(Notabene - wirus wścieklizny może przetrwać zdaje się nawet kilkadziesiąt lat.)
Podobno wirus już mutuje, i są różne odmiany w różnych miejscach. Gdzieś czytałem, że
we Włoszech tylko ok. 1,2% wszystkich zgonów dotyczy osób bez innych chorób.
Moja hipoteza jest taka, że Włosi z racji klimatu nie są przyzwyczajeni - ani osobiście,
ani genetycznie-populacyjnie - do infekcji grypopodobnych, dlatego mają taką skalę epidemii.