05.04.2020, 14:22
Dla mnie kompletnym idiotyzmem jest zakaz wstępu do lasu.
Czemu to ma służyć? Bo jakieś słoiki z dużych aglomeracji nie potrafiły zrozumieć, że trzeba dać na wstrzymanie, do lasu wpaść samemu / tylko z najbliższą rodziną, a nie z innymi na piknik?
Nie ogarniam, bo to naprawdę nie ma celu. Jutro 20 stopni, po robocie nie będę kręcił na rowerze w domu tylko na zewnątrz, aby nie zwriować.
Nie mogę do lasu, ok, będę jechał asfaltem... i gdzie tu sens, skoro na nim zawsze ryzyko wypadku większe?
Zanim ktoś mi powie: siedź na dupie, #zostanwdomu itd. - jak się nie będziemy ruszac, dbać o siebie, to i kondycja i odporność też poleci w dół. Nie zachęcam nikogo do ciężkich treningów, bo one są wyczerpujące i teraz niewskazane (chyba że w domu), ale lekko, relaksacyjnie dla odsapnięcia psychicznego? Nie każdy siedzi na urlopie, ja tam różnic nie widze, od 10 lat pracuję zdalnie a teraz mam taki sam zapiernicz jak 2-3 miesiące temu więc... Trudno.
Czemu to ma służyć? Bo jakieś słoiki z dużych aglomeracji nie potrafiły zrozumieć, że trzeba dać na wstrzymanie, do lasu wpaść samemu / tylko z najbliższą rodziną, a nie z innymi na piknik?
Nie ogarniam, bo to naprawdę nie ma celu. Jutro 20 stopni, po robocie nie będę kręcił na rowerze w domu tylko na zewnątrz, aby nie zwriować.
Nie mogę do lasu, ok, będę jechał asfaltem... i gdzie tu sens, skoro na nim zawsze ryzyko wypadku większe?
Zanim ktoś mi powie: siedź na dupie, #zostanwdomu itd. - jak się nie będziemy ruszac, dbać o siebie, to i kondycja i odporność też poleci w dół. Nie zachęcam nikogo do ciężkich treningów, bo one są wyczerpujące i teraz niewskazane (chyba że w domu), ale lekko, relaksacyjnie dla odsapnięcia psychicznego? Nie każdy siedzi na urlopie, ja tam różnic nie widze, od 10 lat pracuję zdalnie a teraz mam taki sam zapiernicz jak 2-3 miesiące temu więc... Trudno.