24.08.2020, 13:34
Tak się składa, że mieszkam w polskiej strefie zero. W samym środku tego "kotła". Często widuję na osiedlu pogotowia z obsługą odpowiednio zabezpieczoną lub straż pożarną, która interwencyjnie wchodzi do mieszkań. Też w odpowiednich kombinezonach. Znam ludzi którzy chorują lub właśnie przechorowali. Ci, którzy to przeszli ciężko mówią krótko: horror (strach, bezradność i niepewność). Wracając jednak do przychodni lekarskich i ich dostępności to uważam, że gdyby przyjmowali normalnie to już by dawno byli chorzy... Czy działa źle moja przychodnia? Nie mam złych doświadczeń. Receptę można telefonicznie załatwić. Żona załatwiała chorobowe, u lekarza ogólnego, w pierwszej, wiosennej fazie wirusa i lekarz sam dzwonił na wcześniej podany numer telefonu, w rejestracji. Specjalista też dzwonił do żony i nawet zostawiał swój numer prywatny. Z odbiorem zaświadczeń też nie było problemu - kwestia umówienia się z rejestratorką. Zaskakująco dobrze wszystko działało. W sprawach wątpliwych i wymagających "obmacania" lekarz umawia na wizytę bezpośrednią. Jedynie w sanepidzie mają burdel tutaj moje małe społeczeństwo ma złe doświadczenie. Niestety instytucja zaniedbana i nie ma się co dziwić. Współczuję ludziom , którzy zderzyli się z tą "ścianą".
Dzisiaj załatwiałem wznowienie dowodu rejestracyjnego mojego auta. Wcześniej złożyłem wniosek przez internet. Urzędnik telefonicznie sam oddzwonił i umówił się właśnie na dzisiejszy dzień. Dla mnie bomba! bez kolejki , na umówioną godzinę - 10 min i sprawa załatwiona.
Dzisiaj załatwiałem wznowienie dowodu rejestracyjnego mojego auta. Wcześniej złożyłem wniosek przez internet. Urzędnik telefonicznie sam oddzwonił i umówił się właśnie na dzisiejszy dzień. Dla mnie bomba! bez kolejki , na umówioną godzinę - 10 min i sprawa załatwiona.
Post sprawdzony przez Arcabit Internet Security