Kwarantanna Domowa, ProteGO i inne aplikacje czyli prywatność w czasach zarazy
#6
Zmieniłem dziś tytuł wątku, ponieważ mnogość różnych faktów i wątpliwości wokół tego typu aplikacji znacznie poszerza zakres spraw, które chciałbym tu poruszać.
-------------------------------------------------------------------------

Wspomniałem wcześniej o aplikacji ProteGo...tu kilka nowych informacji, które powinny w normalnie funkcjonującym społeczeństwie wywołać nie tylko wątpliwości ale i znaczne obawy związane z intencjami środowisk, które forsują jej wprowadzenie (podkreślenie moje)

Cytat:Ministerstwo Cyfryzacji zapowiada kolejną aplikację do walki z pandemią koronawirusa. Powstająca w błyskawicznym tempie aplikacja ProteGO ma pomóc w kontrolowaniu rozprzestrzeniania się choroby po tym, jak wrócimy do (w miarę) normalnego życia – szkół, pracy i spacerów po parkach. Narzędzie ma opierać się na sieci powiązań między urządzeniami, więc natychmiast pojawiły się pytania o prywatność, bezpieczeństwo, zgodność z prawem i skuteczność. Czy czeka nas zarządzanie społeczeństwem w tzw. modelu chińskim? Czy takie narzędzie może realnie pomóc w walce z pandemią? Co z ochroną prywatności? Czy dane będą bezpieczne? A co, jeśli kolejne narzędzie, wprowadzone jako dobrowolne, zmieni status na obowiązkowe, tak jak zrobiono z aplikacją „Kwarantanna domowa”? Na te pytania próbujemy odpowiedzieć w naszej analizie.
(...)
Chiński system bardzo przypomina założenia ProteGO (choć autorzy polskiej aplikacji za inspirację obrali Singapur). Oparty na sztucznej inteligencji system analizuje lokalizację użytkowników i przydziela im odpowiednią klasyfikację ze względu na ryzyko zachorowania. Główna różnica polega na tym, że w Chinach od tego, jaki kolor pokazuje się w aplikacji, zależy, czy obywatel wejdzie do sklepu i skorzysta z komunikacji miejskiej. Jego status jest też wysyłany innym użytkownikom, a istotne informacje trafiają również na serwery chińskiej policji.


Reszta informacji w sporym artykule, w którym również szczegółowe analizy wymagań aplikacji i ewentualnych zagrożeń

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Pozostałe informacje, które tu dziś zamieszczam również pochodzą ze strony Fundacji Panoptykon - jak się okazuje obecna sytuacja i rozwiązania, które są projektowane lub już wdrożone dają liczne okazje do naruszeń naszej prywatności.

7 filarów zaufania - tak nazywa się akcja, którą FP nakreśla i której patronuje. To 7 zasad związanych z ochroną danych osobowych w kontekście rozwoju nowych technologii, które mają nas wspomóc w czasach pandemii

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Po cichu i nie wiadomo czy na pewno zgodnie z prawem firmy telekomunikacyjne od jakiegoś czasu przesyłają dane o nas do urzędów wojewodów czyli tak naprawdę do służb i administracji państwowej (nie mylić z samorządową).

Cytat:W tle głośnych apeli o współpracę i odpowiedzialność rząd po cichu zwiększył kontrolę nad osobami poddanymi kwarantannie. Na podstawie decyzji premiera firmy telekomunikacyjne od ponad dwóch tygodni przekazują wojewodom informacje o lokalizacji telefonów osób poddanych kwarantannie. Na dłuższą metę nie można jednocześnie opierać walki z pandemią na współpracy i społecznym zaufaniu oraz na rosnącej kontroli.

24 marca operatorzy telekomunikacyjni otrzymali decyzje premiera zobowiązujące ich do „przekazywania wszystkim wojewodom oraz właściwym terytorialnie jednostkom służb ustawowo powołanych do niesienia pomocy informacji dotyczących lokalizacji zakończenia sieci abonentów lub użytkowników podlegających nadzorowi epidemiologicznemu, kwarantannie, hospitalizacji lub izolacji, przebywających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.
(...)
Okazuje się zatem, że państwo apeluje o współpracę obywateli, a za ich plecami szczegółowo kontroluje ich działania. Na dłuższą metę taki rozdźwięk jest nie do utrzymania: albo opieramy walkę z pandemią na poczuciu społecznej odpowiedzialności, z poszanowaniem praw obywatelskich, albo na rosnącym cyfrowym nadzorze.
(...)
Nie wiemy, czy operatorzy wciąż przekazują informacje o lokalizacji. Jeśli tak by było, to państwo zbiera informację o lokalizacji obywatela objętego kwarantanną z dwóch źródeł jednocześnie: za pośrednictwem obowiązkowej już aplikacji „Kwarantanna domowa” i bezpośrednio od firm telekomunikacyjnych. Z perspektywy celu – nadzoru nad osobami poddanymi kwarantannie – to za dużo.
Wreszcie: w Panoptykonie doskonale wiemy, że informacje o lokalizacji operatorzy telekomunikacyjni od lat przekazują licznym służbom: policji, Straży Granicznej czy ABW i CBA. Służby te, mimo że dostęp do tych informacji mają od lat, nie zawsze potrafią zagwarantować ich bezpieczeństwo, czego dowiódł

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

poświęcony temu problemowi. Czy wojewodowie, którzy nagle dostali dostęp do lokalizacji dziesiątek tysięcy osób, mają odpowiednie narzędzia i systemy, żeby zagwarantować bezpieczeństwo tych informacji? Czy nie wystarczyłoby przekazywanie tych danych tylko policji i tylko w sytuacji, gdy brak raportów z aplikacji „Kwarantanna domowa” nasuwa podejrzenia, że doszło do naruszenia obowiązku)?
Podsumowując: mimo że istnieje formalna podstawa prawna do zmuszenia operatorów do przekazywania danych o lokalizacji, arbitralny i bardzo szeroki nakaz przekazania danych budzi szereg wątpliwości natury konstytucyjnej.

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]



Trzecie zagadnienie ma charakter już bardziej socjologiczny, ale też ciekawy bo pokazujący, na ile jesteśmy w stanie zaakceptować narzucane nam ograniczenia...z pozoru zupełnie niegroźne Smile

Cytat:Jak szeroki dostęp do naszych intymnych danych mogą mieć aplikacje na smartwatche? Jak wiele można wyczytać z monitorowanego przez nie pulsu? Do czego mogą być wykorzystane bezrefleksyjnie udostępniane przez nas dane? Na te pytania zwraca uwagę kampania

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

i

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

pod patronatem Fundacji Panoptykon.

Głównym elementem kampanii był eksperyment, którego uczestnicy i uczestniczki przy pomocy aplikacji na smartwatcha monitorowali puls swojego partnera lub partnerki. Zaproszone do eksperymentu pary – osoby w stałych związkach, ale mieszkające osobno – dostały dostęp do danych z aplikacji swojego partnera lub partnerki. Kiedy puls osoby noszącej zegarek przekraczał średnią (ok. 90 uderzeń na minutę), osoba monitorująca otrzymywała powiadomienie na telefon. Mogła zinterpretować szybszy puls swojego partnera/partnerki, wybierając jedną z opcji z predefiniowanej listy: ekscytacja, stres, aktywność seksualna lub sportowa, spożyte substancje psychostymulujące. O swoich wrażeniach odpowiedzieli w filmie.

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Kwarantanna Domowa i inne aplikacje czyli prywatność w czasach zarazy - przez ichito - 16.04.2020, 09:22

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości