Nastolatka w sieci... o tym się nie mówi i nie pisze.
#11
Wtykaj powoli... Wink

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]



Wbrew pozorom, to nie jest grafika z publicznej toalety, tylko obiekt poważnych badań naukowych.

McAlex– ciekawe ilu Twoich rozmówców też udawało kogoś innego?

Przypomniał mi się pewien film obejrzany na kanale ID

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Żona czasem ogląda go w łóżku przed zaśnięciem, no więc też jestem niejako zmuszony patrzeć...

To była jak zwykle historia oparta na faktach. Pewien starszy mężczyzna, ojciec dorosłych dzieci nawiązał na jakimś portalu znajomość z młodą dziewczyną i zaczął udawać młodego mężczyznę – adepta piechoty morskiej – marines. Znajomość kwitła w kierunku matrymonialnym. Ona wysłała mu bieliznę, a on jej pierścionek. Stanęło na tym, że się pobiorą, gdy wróci z Iraku (bo zełgał, że tam go wysyłają).
Niestety znajomy owego mężczyzny, jego znacznie młodszy kolega z pracy – także udzielającysię na portalu, rozpoznał go i przedstawił jego faktyczną tożsamość. Co ciekawe dziewczyna nie zerwała korespondencji ze starszym panem – tylko zaczęła pisać do obu.

Doszło do tragedii, bo starszy pan w akcie zazdrości zastrzelił młodszego na parkingu przed zakładem. Policjanci przejrzeli zapisy na forum, ustalili adres dziewczyny. Udali się tam i ze zdziwieniem ujrzeli starszą kobietę, matkę owej dziewczyny, która potem przyznała się, że podszywała się pod swoją córkę na portalu, aby rzekomo chronić ją przed niebezpieczeństwami.

Jaki jest efekt owej łamigłówki? Dwie dorosłe, dojrzałe osoby udawały kogoś innego, niż byli w rzeczywistości. Zginął młody człowiek, który starał się pomóc i nie ukrywał swojej tożsamości. Oczywiście winny jest ten starszy pan, bo to on pociągnął za spust. Ale starsza pani też przyczyniła się do tragedii.

Chyba można wysnuć wniosek taki, że gdyby dorosłe osoby nie udawały w sieci kogoś innego, młodzież sama sobie poradzi. Bo będą rozmawiać w swoim gronie, na swoim poziomie i jeśli dojdą do tematyki seksualnej – a niech dojdą – załatwią to po swojemu. Ja np. w młodości bawiłem się w tzw. „doktora” z koleżanką z klatki schodowej. Było to pierwsze doświadczenie seksualne, do dzisiaj je pamiętam, ale wspomnienie nie wywołuje u mnie nic zdrożnego. Tak samo jak w „obiekcie” moich lekarskich badań – mamy swoje rodziny i utrzymujemy dobry kontakt.

Niestety tylko osoby dorosłe mogą zaszkodzić dzieciom. Przeprowadzając eksperyment niejako też wywołałeś skutki uboczne, których efektu nie poznasz.

Tak jak napisali tommyklabi ktośtam- nie widzę innego sposobu, niż otwarta rozmowa z dziećmi. Nie jakieś sztywne, drewniane zamykanie dostępu do zasobów internetowych - kontrola oraz jakiś elektroniczny nadzór. Myślę, że to my dorośli – mający świadomość zagrożeń – wprowadzamy w ten sposób jeszcze niepotrzebny zamęt w głowach młodych ludzi.

Ichitotrochę uległ chyba fascynacji nowymi technologiami twierdząc, że środowisko się zmieniło. Dla niego tak, dla młodych jest to teraz rzecz zastana, oczywista i normalna...

To nic nowego. Zawsze tak było.

Cytat: „W ruinach starożytnych Pompejów odkryto wiele obscenicznych śladów zainteresowania ludzką seksualnością: Całe miasto jest bowiem przyozdobione fallusami: przedstawienia męskości wykuwano na bruku ulic, wymalowywano na drzwiach, a nawet na piecach chlebowych. Wyrzeźbione z gliny fallusy zdobiły oliwne lampki i dźwięczące na wietrze dzwoneczki. Erotyczne malowidła traktowano jako poradniki, np. w jednym z domów pokój do cielesnych igraszek był zdobiony obrazkami z kierowanym przez kobietę do mężczyzny poleceniem „Lente impelle” (wtykaj powoli).”


[Newsweek]

Czy „starożytni” młodzi ludzie nie mieli dostępu do tego napisu i innych obscenicznych rysunków? Lol
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Re: Nastolatka w sieci... o tym się nie mówi i nie pisze. - przez Adi Cherryson - 05.01.2013, 02:29
Re: Nastolatka w sieci... o tym się nie mówi i nie pisze. - przez Konto usunięte - 31.08.2014, 14:12

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości