30.03.2013, 20:15
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Musiał zarejestrować się zaraz po konklawe ^^---
Dużo się pozmieniało widzę. Ktoś nie jest czarny, ja straciłem mentora
-- jeszcze coś dodane... --
Wiecie ludzie, jest takie miejsce w ludzkiej psychice, że się dociera na samo dno swoich myśli, na dodatek niedostępne dla innych ludzi. Głębiej nic już nie ma. Pustka. Ściana.
Człowiek myśli "klęska na całej linii, trzeba honorowo się poddać", ale coś go zatrzymuje przed poddaniem się. Nie wiem, w moim przypadku to była myśl "a co będzie jutro, przecież jeszcze nic nie wiem na temat jutrzejszego dnia - jeśli jutro będzie źle to i tak to nie ma znaczenia wobec kolejnego dnia, itd...". Niby prymitywna myśl, odwlekanie wszystkiego w czasie a jednak. Jakoś wytrwałem.
Co dalej? Nie wiem. Zmęczony jestem.
Do końca życia nie zapomnę tego dźwięku...