14.10.2013, 21:28
Postanowiłem, że robię jutro to co planowałem na lato (a co nie wyszło) - pobudka o 5, kurtka, plecak na siebie i idę na stawy lub w podobne miejsce.
Rano jest inaczej... najpierw jest niewyspanie, a potem uciecha niesamowita, bez powodu. Powietrze inne, można by powiedzieć że "towar sam do nas leci".
A czemu nie wyszło? Bo wiecznie planowałem iść z kimś znajomym i wiecznie się komuś nie chciało... mam gdzieś, idę sam ("... właśnie tam, gdzie czekają mnie" - aż samo przyfrunęło w myślach... wtf).
Dobrej nocki wszystkim
Rano jest inaczej... najpierw jest niewyspanie, a potem uciecha niesamowita, bez powodu. Powietrze inne, można by powiedzieć że "towar sam do nas leci".
A czemu nie wyszło? Bo wiecznie planowałem iść z kimś znajomym i wiecznie się komuś nie chciało... mam gdzieś, idę sam ("... właśnie tam, gdzie czekają mnie" - aż samo przyfrunęło w myślach... wtf).
Dobrej nocki wszystkim