31.01.2018, 08:42
Odpowiedzialność w takim wypadku nie leży tylko i wyłączenie po stronie osoby podejmującej ryzyko.
Leży ona też po stronie osoby, która z nią jest (np. żony, męża). Moim zdaniem zrzucanie odpowiedzialności tylko na tą osobę, która chce iść w góry to błąd - bo pewnie robiła to od dawna, a ktoś, wiążąc się z nią, powinien mieć to na uwadze. Bez tego przecież każdy zawód czy hobby narażone na jakieś ryzyko, powinno "skreślać" potencjalnego partnera. A akurat natura działa tutaj nieco odwrotnie. Zresztą, akurat w tym kontekście w tej sprawie widać pełne zrozumienie najbliższej osoby - przynajmniej oficjalne. Co dzieje się w głowie teraz, tego nie wiemy. I chyba nie chcielibyśmy nawet wiedzieć.
Leży ona też po stronie osoby, która z nią jest (np. żony, męża). Moim zdaniem zrzucanie odpowiedzialności tylko na tą osobę, która chce iść w góry to błąd - bo pewnie robiła to od dawna, a ktoś, wiążąc się z nią, powinien mieć to na uwadze. Bez tego przecież każdy zawód czy hobby narażone na jakieś ryzyko, powinno "skreślać" potencjalnego partnera. A akurat natura działa tutaj nieco odwrotnie. Zresztą, akurat w tym kontekście w tej sprawie widać pełne zrozumienie najbliższej osoby - przynajmniej oficjalne. Co dzieje się w głowie teraz, tego nie wiemy. I chyba nie chcielibyśmy nawet wiedzieć.