05.02.2018, 13:10
Ja tam nie mam zamiaru w taki sposób morsować, skakać na bańkę itd. czy w ogóle się zanurzać - a przynajmniej nie teraz
Na spokojnie, w okolicy jest spory klub który zrzesza chętnych i morsują nawet 3-4 razy w tygodniu. Nie trzeba dużego zbiornika. Powoli się wchodzi tak po piersi i tyle - do tego mając na głowie czapkę, a na dłoniach jakiekolwiek rękawiczki, bez zamaczania, wchodzi się do wody z dłońmi do góry. Oczywiście są różne sposoby i szkoły, najważniejsze to efekt jaki daje zamoczenie korpusu.
Nie wiem.. w sobotę z rana bieganie 10 km, potem morsowanie, a wczoraj ponad 80 km w okolicach Zielonej Góry na rowerze po maaasakrycznych błotach i w sumie też z "kąpielą" (rozlewisko, trzeba było się przedzierać) i... czuję się swietnie Swoją drogą... zapisałem się na zawody które są za niecałe 3 tygodnie.. Wczoraj objazd trasy i uważam, że to będzie "zgon na pogrzebie":
Na spokojnie, w okolicy jest spory klub który zrzesza chętnych i morsują nawet 3-4 razy w tygodniu. Nie trzeba dużego zbiornika. Powoli się wchodzi tak po piersi i tyle - do tego mając na głowie czapkę, a na dłoniach jakiekolwiek rękawiczki, bez zamaczania, wchodzi się do wody z dłońmi do góry. Oczywiście są różne sposoby i szkoły, najważniejsze to efekt jaki daje zamoczenie korpusu.
Nie wiem.. w sobotę z rana bieganie 10 km, potem morsowanie, a wczoraj ponad 80 km w okolicach Zielonej Góry na rowerze po maaasakrycznych błotach i w sumie też z "kąpielą" (rozlewisko, trzeba było się przedzierać) i... czuję się swietnie Swoją drogą... zapisałem się na zawody które są za niecałe 3 tygodnie.. Wczoraj objazd trasy i uważam, że to będzie "zgon na pogrzebie":
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]