27.06.2019, 11:49
Nie wiem...mój syn był 3 lata temu parę dni w Chicago i potem kilka dni w Cocomo (też wyjazd w ramach obowiązków służbowych). Owszem mówił, że ząb czau naruszył to i owo, ale był raczej zachwycony wieloma rzeczami. Różnorodność...kolorowość w najogólniejszym ujęciu czyli kultura, zwyczaje, architektura...rozmach i przestrzeń, której u nas brak...muzyka na ulicach, w parkach i w klubach. To fascynuje i wyobrażam sobie, że może upajać w pewien sposób. Owszem mówił, że ludzie nie są zbyt wylewni na zewnątrz, ale kiedy wejdzie się do grupy czy społeczności, to są sympatyczni i wręcz szczodrzy.
Zapewne jest tak, że każdy ma swój punkt widzenia i oceny tego kraju, który dopiero buduje swoją historię...że próbują właśnie to...ten brak choćby takich zabytków jak nasze zamki warowne w Europie...nadrobić jakimś poczuciem wyjątkowości tego, co oni mają. Może to jakaś forma zazdrości?...jakiś kompleks? Możliwe
Zapewne jest tak, że każdy ma swój punkt widzenia i oceny tego kraju, który dopiero buduje swoją historię...że próbują właśnie to...ten brak choćby takich zabytków jak nasze zamki warowne w Europie...nadrobić jakimś poczuciem wyjątkowości tego, co oni mają. Może to jakaś forma zazdrości?...jakiś kompleks? Możliwe
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"