13.09.2016, 12:17
Ubieram się w ciuchy kolarskie, bo są wygodne. Nie wyobrażam już (kiedyś było inaczej) sobie jazdy na np. 40+ km w czym innym jak termoaktywna bluzka ściśle przylegająca do ciała + gatki na szelkach ze specjalną wkładką aby cztery litery i krocze się nie podrażniało w takim stopniu, jak przy zwykłej bieliźnie (bo przy tym nie stosuje się już bielizny) np. takie:
aka "borat style" jeżeli ściągniemy koszulkę
Ktoś, kto nie miał do czynienia + ma o takich sprawach nikłe pojęcie może powiedzieć - a nie bądźmy znów tacy poprawni politycznie - że to takie pedalskie strasznie. Też początkowo tak uważałem. Niemniej... nie chodzę w tym na co dzień, to jest stworzone do jazdy na rowerze i tam spisuje się świetnie. Pot nie zalega w nas, a nawet jak jesteśmy nieźle rozjechani to wiaterek nie spowoduje, że momentalnie dostaniemy jakiegoś zapalenia płuc. W chłodniejsze dni łatwiej natomiast ubierać się warstwowo np.
Góra: termoaktywna długi rękaw + termoaktywna krótki rękaw
Dół: wkładka na cztery litery, na to getry termoaktywne na to krótkie spodenki
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
aka "borat style" jeżeli ściągniemy koszulkę
Ktoś, kto nie miał do czynienia + ma o takich sprawach nikłe pojęcie może powiedzieć - a nie bądźmy znów tacy poprawni politycznie - że to takie pedalskie strasznie. Też początkowo tak uważałem. Niemniej... nie chodzę w tym na co dzień, to jest stworzone do jazdy na rowerze i tam spisuje się świetnie. Pot nie zalega w nas, a nawet jak jesteśmy nieźle rozjechani to wiaterek nie spowoduje, że momentalnie dostaniemy jakiegoś zapalenia płuc. W chłodniejsze dni łatwiej natomiast ubierać się warstwowo np.
Góra: termoaktywna długi rękaw + termoaktywna krótki rękaw
Dół: wkładka na cztery litery, na to getry termoaktywne na to krótkie spodenki