Backup - czy konieczny?
#1
Dawno się w temacie nie działo, więc jest okazja odświeżyć tę tematykę...a okazja ku temu, jak mało Smile Pytanie jest oczywiście pytaniem retorycznym...a dla większości z Was teoretycznym, bo w myśl starej zasady "jak się nie stało do tej pory, to nie stanie się nigdy". Nic bardziej błędnego, bo oczywiście działają prawa Murphy''ego i oczywiście to najbardziej podstawowe z nich "jeśli coś może się spieprzyć - spieprzy się na pewno" . Zasada jest nie tylko teoretyczna, o czym świadczy przykład całkiem świeży...to historia dziejąca się w ciągu ostatnich 48 godzin...moja historia.
Dwa dni temu wieczorem całkiem jeszcze spokojnie pracowałem sobie na służbowym laptoku i obrabiałem zestawienie w Excelu, które miało jakoś ponad 50 tys. wierszy i które skończyć miałem na dzisiaj...to był absolutny "dead-line" i miałem stanąć na głowie, żeby było gotowe. Po jakimś już czasie stwierdziłem, że czas skończyć i na koniec postanowiłem sobie nieco pozmieniać wielkości partycji za pomocą Easeusa, którego używam od chyba 5 czy 6 lat do takich rzeczy...i nigdy mnie do przedwczoraj nie zawiódł. Kiedy program skończył wszystko, zrobiłem restart...i "kupa"...krótki BSOD i restart...i tak w kółko. Zgłupiałem zupełnie, bo niczego takiego program mi wcześniej nie zrobił...sięgnąłem do zasobów własnych i wygrzebałem płytkę z Hirens Boot...program się załadował, a kolejne odpalane narzędzia dyskowe pokazywały całkiem sprzeczne rzeczy - a to, że jest tylko jeden dysk bez partycji...a to, że jednak partycje są, ale bez przydzielonych liter...a to, że są jednak litery...a to, że dysk nie ma zawartości lub wręcz przeciwnie ma...nic z tego nie wiedziałem. Doszedłem do tego w końcu, że pliki faktycznie są, ale są nie do odczytania, bo chyba uszkodził się MBR. I tu nie poradziłem nic, bo nie mam bladego pojęcia, jak miałbym to naprawić. Tak minęło pół nocy...
Na drugi dzień zjawiłem się w firmie u informatyków i opisałem problem...zdziwienie, jęk, politowanie, drwiące chyba uśmieszki (to nie pierwsza moja wizyta u nich, ale za to ostatnie była półtora roku temu - to długo jak na mnie Smile) W każdym razie wzięli komputer na tapetę...po paru godzinach dostałem info - padł na pewno MBR i w ten sposób nie da się wejść do niczego i nic otworzyć. Problem w tym, że oprócz firmowych rzeczy miałem masę swoich prywatnych, bo tydzień temu była akcja czyszczenia serwerów, na których większość trzymała oprócz firmowych również swoje prywatne rzeczy lub ich kopie. No...i tak poszło się "r***ać" z dwadzieścia kilka chyba giga danych (z obrazem dysku koło 30) - zdjęcia, dokumenty, muzyka, instalki programów, licencje do nich, szyfrowane dane firmowe i prywatne...oraz ich kopie, które sobie zrobiłem na specjalnie wydzielonej partycji... bo uszkodzenie spowodowało brak dostępu do wszystkich danych na całym fizycznym dysku . Na nic były kopie plików i folderów, obrazy systemu, kopie systemowe, szyfrowanie - szlag trafił około 80% danych. Część dało się odzyskać, bo zanim ustawiono dysk na nowo i postawiono nowy system czymś tam skanowano i stworzono jeden obraz odzyskanych plików, ale z niego niezbyt dużo okazało się plikami dobrymi do odczytu. Część danych firmowych mam, niewielką ilość danych prywatnych...i podejrzewam, że zostawienie w firmie laptoka na noc do kolejnej sesji odzysku danych nie za wiele da efektów.
Jakie skutki? W pracy stres jak "sk***" bo de facto nie miałem jak pracować, zestawienie sobie leżało odłogiem, a czas gonił...świadomość utraty rzeczy, które były ulotne i które zostały tylko na utraconych już fotkach jest porażająca i przygnębiająca...a tak naprawdę ogromny żal i smutek...i wkurzenie na samego siebie za brak zapobiegliwości. Osiwiałem jeszcze bardziej, łeb mnie bolał przez dwie doby, łaziłem na prochach i paliłem bez umiaru.
Wniosek nasuwa się jeden... kopie owszem, jak najbardziej wręcz koniecznie...ale z pewnością jedna z nich na nośnikach zewnętrznych . Inaczej możemy naprawdę stracić bardzo wiele.
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz
#2
Przecież MBR da się naprawić Tongue
Realtime: Sandboxie + Windows Firewall Control + NoVirusThanks EXE Radar Pro
Web browser: Firefox + Ghostery + NoScript
Password Manager: S10 Password Vault PL
Recovery: Rollback Rx
Odpowiedz
#3
Nawet jeśli tak, to jest po herbacie Eru...pisałem, że nie mam pojęcia jak mógłbym to zrobić, a informatycy to młode chłopaki...może też sobie nie poradzili? Trudno...mogę sobie pluć w brodę tylko, że nie zrzuciłem części choć na kilka pendraków. Powiem Ci, że nawet już nie chcę wiedzieć, jak to można było zrobić...stres opadł, zostało tylko zniechęcenie, zmęczenie i świadomość, że trochę rzeczy uciekło bezpowrotnie.
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz
#4
Jak masz vistę i wyżej:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Wiesz google nie gryzie a jak można samemu to po co bulić Tongue
Realtime: Sandboxie + Windows Firewall Control + NoVirusThanks EXE Radar Pro
Web browser: Firefox + Ghostery + NoScript
Password Manager: S10 Password Vault PL
Recovery: Rollback Rx
Odpowiedz
#5
W ciągu ostatnich 48 godzin ja również miałem awarię i straciłem 60GB danych (w sumie 65GB, liczmy jeszcze partycje linuksa). Straciłem bezpowrotnie. $MFT i $MFTMirr całkowicie zniszczone. Jedynie w czym testdisk mi pomógł to odzyskanie widoczności dysku przez Windows.
Odzyskane dane były uszkodzone.
Plaga jakaś?
Od tego momentu backup nagrywam na płyty.

Co było na dysku? Backupy plików, obrazy partycji, pliki obrazów oryginalnych gier, kilka instalatorów, parędziesiąt dokumentów (w tym mojego StrongDefense).
Odpowiedz
#6
wybacz ichito ale ten tekst:
ichito napisał(a):[...]i na koniec postanowiłem sobie nieco pozmieniać wielkości partycji[...]

mnie rozmontował Grin
Odpowiedz
#7
hassasin napisał(a):wybacz ichito ale ten tekst:
ichito napisał(a):[...]i na koniec postanowiłem sobie nieco pozmieniać wielkości partycji[...]

mnie rozmontował Grin


Uwierz, że nie tylko ciebie Grin
Realtime: Sandboxie + Windows Firewall Control + NoVirusThanks EXE Radar Pro
Web browser: Firefox + Ghostery + NoScript
Password Manager: S10 Password Vault PL
Recovery: Rollback Rx
Odpowiedz
#8
Brzmi to jakby to było dla rozrywki, zwłaszcza "nieco" Grin.

W moim przypadku straciłem tylko sporo czasu. Odtworzę kopie, dokumentów pisać nie będę. Po prostu... życie toczy się dalej.
Odpowiedz
#9
Przy pracy z waznymi dokumentami backup danychjest krytycznym elementem.
Na przyszlosc podpowiedziec moge: Windows Live Mesh (kopia plikow zapisywana/aktualizowana na serwerze MS w prywatnej przestrzeni - tak czesto jak czesto zmienia sie okreslony plik). Image backup z backupem sektora MBR to juz inna bajka.
Image backup jest wiekszy bo obejmuje partycje, zatem mozna jego czestotliwosc ograniczyc do krytycznych punktow, kiedy to zmianie ulec moze struktura plikow systemowych, etc np przy instalacji SP.
Backup danych jest mniejszy bo mozna ograniczyc go to wybranych elementow, ktore sa dla nas wazne. Poza tym trwa zdecydowanie krocej niz image backup.

BTW. Na mojej To-Do list jest artykul nt. backupow, jak bede mial troche czasu to cos na ten temat skrobne.
Creer,
Member of the Alliance of Security Analysis Professionals
Odpowiedz
#10
Ja tam nie robię Backupów, bo mi ode do szczęścia nie potrzebne Tongue
jeszcze nigdy mi nic nie wcięło, bo moje rzeczy są rozplemnione po kilku komputerach Grin
MacBook Pro 13" Retina Mid 2014
Odpowiedz
#11
Dla korzystających z kilku kompów lub dla symulacji pracy na serwerze (lub sieciówek) - polecam Webroot Compete Security (niestety płatny)
Idealne kopie, dostęp do zasobów z dowolnego kompa, nie najgorsze zabezpieczenie systemu, menadżer haseł, av i antyspyware.
Bije Nortona 360 na głowę.
Odpowiedz
#12
Ja kiedyś nie robiłem żadnych kopii danych, ale przejechałem się w ten sam sposób - przy zmianie rozmiaru partycji.
Stało się to dwukrotnie, przy użyciu Acronisa oraz GParteda. Ostatnio przeprowadzałem to Easusem i problemów nie było... no ale jak widać, zawsze mogą się pojawić.

Obecnie do backupa używam... Dropboxa. Nieco ponad 2 GB wystarczają mi na pliki poczty, office i projekty webmasterskie. Muzyki mam tyle co kot napłakał, filmów na kompie nie oglądam, a zdjęcia zawsze wrzucam na picassę / płyty, więc za wiele mi nie potrzeba Smile
Myślałem jednak o użyciu SkyDrive i może wypróbuję MS Live Mesh''a, bo tam jest w ramach SD 5 GB, choć ograniczenie do 50 MB na plik zapewne pozostaje.
Odpowiedz
#13
Eru napisał(a):
hassasin napisał(a):wybacz ichito ale ten tekst:
ichito napisał(a):[...]i na koniec postanowiłem sobie nieco pozmieniać wielkości partycji[...]

mnie rozmontował Grin

Uwierz, że nie tylko ciebie Grin

Macie rację...specjalnie w ten sposób napisałem, bo to był kolejny raz (nie tylko na tym komputerze), kiedy to robiłem za pomocą Easeusa...potraktowałem to rutynowo, niemal jak "bułka z masłem". Patrząc po poprzednich wpisach widać, że tak jednak nie jest...czasem pojawiają się ogromne kłopoty i wtedy czar pryska...bułka okazuje się mieć zakalec Smile
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości