14.03.2013, 13:18
Wczoraj na oficjalnym blogu Google Readera pojawiała się informacja o tym, że usługa ta przestanie działać 1 lipca 2013 roku.
Nie będzie ani wersji webowej, ani klienta na Androida, ani oficjalnych dodatków np. do Chrome. Powodem ma być rzekomo niska popularność tej usługi.
To nie koniec czystek, wylecieć ma też otwarty standard do synchronizacji kalendarza CalDAV. Niedawno Google zablokowało synchronizację w Symbianie za pomocą Exchange ActiveSync (pozostała do Windows Phone za sprawą prośby Microsoftu na czas do dostosowania) właśnie pod pretekstem tego, że wolą wspierać otwarte standardy. Kalendarz Google będą mogły być synchronizowane przez... Google Calendar API. Niezła zagrywka.
Po przeczytaniu tych informacji spojrzałem na kalendarz.
Nie, do Prima Aprilis jednak jeszcze dwa tygodnie, chyba że w USA panuje inny czas.
Nie wiem co nimi kierowało, ale obie decyzje są moim zdaniem po prostu nietrafione. Używam Google Readera jako usługi od dawna i uważam go za coś naprawdę świetnego. Znam wiele osób, które też go używają. Działania Google z ostatnich miesięcy zrujnowały moje zaufanie do tej firmy. Niedawno byłem ich fanem, teraz rozważam zrezygnowanie nawet z Androida, bo ich usługi są po prostu niepewne. Od Chrome się uwolniłem, więc jest lepiej.
Nie będzie ani wersji webowej, ani klienta na Androida, ani oficjalnych dodatków np. do Chrome. Powodem ma być rzekomo niska popularność tej usługi.
To nie koniec czystek, wylecieć ma też otwarty standard do synchronizacji kalendarza CalDAV. Niedawno Google zablokowało synchronizację w Symbianie za pomocą Exchange ActiveSync (pozostała do Windows Phone za sprawą prośby Microsoftu na czas do dostosowania) właśnie pod pretekstem tego, że wolą wspierać otwarte standardy. Kalendarz Google będą mogły być synchronizowane przez... Google Calendar API. Niezła zagrywka.
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Po przeczytaniu tych informacji spojrzałem na kalendarz.
Nie, do Prima Aprilis jednak jeszcze dwa tygodnie, chyba że w USA panuje inny czas.
Nie wiem co nimi kierowało, ale obie decyzje są moim zdaniem po prostu nietrafione. Używam Google Readera jako usługi od dawna i uważam go za coś naprawdę świetnego. Znam wiele osób, które też go używają. Działania Google z ostatnich miesięcy zrujnowały moje zaufanie do tej firmy. Niedawno byłem ich fanem, teraz rozważam zrezygnowanie nawet z Androida, bo ich usługi są po prostu niepewne. Od Chrome się uwolniłem, więc jest lepiej.