Zgłoś pirackie oprogramowanie – zachęca reklama w telewizji.
#1
Ostatnio ktośtam zamieścił w Humorze takie oto coś:

ktośtam napisał(a):"Ktoś w końcu powie komu trzeba..."
Czemu oni mnie w to mieszają? Ja nic nie wiem, nigdzie nie byłem i nic nie widziałem None

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]



Z jednej strony można się pośmiać, a z drugiej innym nie będzie wcale do śmiechu. Chodzi tu szczególnie o firmy, które używają pirackiego oprogramowania. Organizacja o nazwie BSA promuje właśnie swoją kampanię, w której zachęca innych aby to donosili na te firmy które posiadają pirackie programy u siebie. Spot można obejrzeć na stronie

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Gdzie jest szczegółowy opis na ten temat.

Dodatkowo na stronie Komputerswiat, także pojawiło się info na ten temat:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Na koniec tekstu w KS jest oto taka wypowiedź na podsumowanie tego:

Cytat: Przypomniała mi się jednak historia pewnego emeryta z Łodzi, który całymi dniami stoi na ruchliwym skrzyżowaniu i poluje na kierowców, nagrywając kamerą ich wykroczenia (przeważnie drobne, takie jak brak zapiętych pasów), a policja następnie wystawia im na tej podstawie mandaty i przyznaje punkty karne. Takim czymś się brzydzę. A wy?



Źródło.: wirtualnemedia.pl i komputerswiat.pl

Od siebie:Sam przychylam się do wypowiedzi z powyższego cytatu i uważam iż zachęcanie zwykłych obywateli do takich czynów to skandal. Skoro chcą robić łapanki na pirackie oprogramowanie to niech zatrudnią pracowników do tego celu a nie wysługują się społeczeństwem, z drugiej strony dziwię się tym osobom, które potrafią donosić na innych, jak można być takim, aby innych sprzedawać za parę "judaszowych srebrników." Wyobraźmy sobie teraz sytuację gdzie ludzie zaczynają na siebie donosić w każdej dziedzinie, jak ten świat by wyglądał, oczywiście są sytuacje w których nie można być obojętnym, ale to takie które mogą doprowadzić do tragedii itp.

A jakie jest wasze zdanie na ten temat ?
Odpowiedz
#2
Szczerze, to wisi mi i powiewa to, czy ktoś używa pirackiego oprogramowania czy nie. Byłbym hipokrytą, gdybym kiedykolwiek na kogokolwiek doniósł w sprawie pirackiego oprogramowania, bo bądźmy szczerzy - kto z nas ma w 100% czyste sumienie w tej kwestii?
Powiem więcej: nie dziwi mnie stosowanie pirackiego oprogramowania w kraju, gdzie ceny są na poziomie europejskim a zarobki na poziomie lokalnym, bo kogo przy zarobkach ~€400 miesięcznie stać na zakup programu za ~€40? Są ważniejsze wydatki a najnowszego MS Office można szarpnąć z jakiegoś wareza w moment.
Można pisać elaboraty o darmowych alternatywach dla komercyjnych programów, o Linuksach, Libre Office itd. ale bądźmy szczerzy - raz, że to protezy ustępujące swoim płatnym odpowiednikom pod prawie każdym względem a dwa to, że na każdym kroku czy to w szkole, czy w pracy używa się pewnych "standardów" a więc w większości Windows, MS Office a przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.
Kolejna sprawa to, to że w ludzkim rozumieniu program płatny = program lepszy, więc lepiej mieć pirackiego Nortona niż darmowego Avasta.

Kampanie prowadzone w ten sposób, to najczystszy przykład żenady i głęboko zakorzenionej ubeckiej mentalności. Czemu? Temu, że zamiast "Czy wiesz, że używając pirackiego oprogramowania pozbawiasz biednego, wychudzonego programistę pieniędzy na dziwki, wódkę i koks" słyszymy "Ktoś w końcu powie komu trzeba" i pokazuje się smutnych panów wymachujących jakimiś odznakami. Co to k*** ma być? Może taki sposób promocji legalności przemówi to emerytowanych oficerów UB i SB, którzy natychmiast chwycą za słuchawkę i serdecznie zadenuncjują panią Krysię z warzywniaka, bo ma nielegalnego Windowsa na firmowym komputerze, którego używa do wystawiania faktur. Takie kampanie uderzą właśnie w takich ludzi, bo duże firmy mają to w dupie - ich albo stać na legalne programy albo stać, żeby zapłacić ewentualne kary.
Tyle ode mnie.
Odpowiedz
#3
Ubeckie metody w rozkwicie Smile Pamiętam, jeżeli mnie pamięć ni myli, tak koło 2004 fama w sieci poszła że jak doniesiesz na 5 chłopa używających pirackiego windowsa to jednego dostaniesz za free.

Może jakąś nazwę akcji wymyślimy?

"Ubeckie metody? Już dziś w naszym kraju!"
"Za licencję Waszą i Naszą"
"Jak to mówi premier Pawlak - uszczknąć sobie"
Norton ConnectSafe®
Odpowiedz
#4
Panowie ale to nie jest miejsce na rozmowę o ubeckich metodach tylko o reklamach Wink
Dajcie spokój.
Odpowiedz
#5
Coś jest na rzeczy.

BSA ma prawo informować ludzi, że powinni zgłaszać popełnienie przestępstwa. To zasadniczo nasz moralny obowiązek. Jest nawet odpowiedni artykuł w kodeksie karnym, który przewiduje karę do trzech lat wiezienia za niezgłoszenie przestępstwa. Ale dotyczy on tylko niezwykle groźnych przestępstw.

Cytat: Art. 240.§ 1. Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 118a, 120—124, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166, 189, 252 lub przestępstwa o charakterze terrorystycznym, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw,

podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w § 1, kto zaniechał zawiadomienia, mając dostateczną podstawę do przypuszczenia, że wymieniony w § 1 organ wie o przygotowywanym, usiłowanym lub dokonanym czynie zabronionym; nie popełnia przestępstwa również ten, kto zapobiegł popełnieniu przygotowywanego lub usiłowanego czynu zabronionego określonego w § 1.

§ 3. Nie podlega karze, kto zaniechał zawiadomienia z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym.


W przypadku piractwa komputerowego nie ma takiego obowiązku. Jest co prawda jeszcze przepis w kodeksie postępowania karnego:

Cytat: Art. 304. § 1. Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Przepis art. 191 § 3 stosuje się odpowiednio.


Chodzi jednak o takie czyny, gdy organy ścigania po uzyskaniu informacji o podejrzeniu ich popełnienia muszą podjąć działania mające na celu wykrycie sprawcy. Należy do nich naruszenie art. 115 ust. 3 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych:

Cytat: 3. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w inny sposób niż określony w ust. 1 lub ust. 2 narusza cudze prawa autorskie lub prawa pokrewne określone w art. 16, art. 17, art. 18, art. 19 ust. 1, art. 191, art. 86, art. 94 ust. 4 lub art. 97, albo nie wykonuje obowiązków określonych w art. 193 ust. 2, art. 20 ust. 1—4, art. 40 ust. 1 lub ust. 2,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.


Oraz art. 278 Kodeksu karnego:

Cytat: Art. 278.§ 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą,

podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.


Na te przepisy powołuje się BSA. W tej sytuacji jednak nie ma kary za niepoinformowanie o popełnieniu przestępstwa. Jest taki obowiązek, ale jest on tylko społeczny, odwołuje się do pożądanych postaw społecznych obywateli.

Trzeba jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że złożenie zawiadomienia w sytuacji, gdy nie jesteśmy pewni może być nieco ryzykowne:

Cytat: Co jednak w sytuacji, gdyby okazało się, że przestępstwa jednak nie było? Czytelniczka składając zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa powinna się liczyć z tym, że przyjmuje na siebie pewne obowiązki. Poniesie bowiem odpowiedzialność karną za:

- zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie (art. 238 kodeksu karnego), które podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2;

- za fałszywe oskarżenie innej osoby o popełnienie przestępstwa (art. 234 kodeksu karnego), które podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2;

- za składanie fałszywych zeznań lub zatajanie prawdy (art. 233 kodeksu karnego), które podlega karze pozbawienia wolności do lat 3;

Ale uwaga: czytelniczka odpowie karnie tylko wtedy, gdy świadomie wprowadziła w błąd organy ścigania. Nie poniesie więc odpowiedzialności, jeżeli opis sytuacji wynikał z jej błędnego przekonania i wyciągnęła z tego powodu mylne wnioski. Dlatego najlepiej jest udzielać pełnych i wyczerpujących informacji o zdarzeniach.

Rzeczpospolita, 13-08-2009

Bardzo łatwo pracodawca może więc wytoczyć sprawę karną przeciwko pracownikowi. Trzeba mieć bardzo mocne dowody, potwierdzające fakt wykorzystywania nielegalnego oprogramowania.

Może nie jest to ubecka metoda, ale na pewno problematyczna etycznie. Opiera się na moralności Kalego: Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (...) to jest zły uczynek (...). Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy.

Moim zdaniem BSA nie powinno się odwoływać do pobudek nagannych moralnie, a taką jest niewątpliwie donosicielstwo. Ale też każdy, nawet najmniejszy przedsiębiorca, może przy odrobinie wiedzy i szacunku do obowiązującego prawa zaopatrzyć się i wykorzystywać bezpłatne, legalne oprogramowanie. Wystarczy chyba zakupić system Windows, a resztę potrzebnych programów znaleźć, pobrać, zainstalować i używać za darmo, bez naruszania prawa.

Kilka lat temu BSA wysłało do mnie list, abym informował swoich klientów o potrzebie płacenia za programy. Doradca podatkowy to bowiem wolny zawód zaufania publicznego powołany 1 stycznia 1997 ustawą z dnia 5 lipca 1996 r. o doradztwie podatkowym. Mamy swoje przepisy odnośnie etyki. Jednak uważam, że obowiązują tylko mnie i nie mam prawa oceniać zachowania innych ludzi. I nawet mając wiedzę oraz uprawniające podejrzenie, nigdy nie złożę takiego donosu. Ale mnie chroni tajemnica zawodowa:
Cytat: Doradca podatkowy ma obowiązek zachować w tajemnicy wszelkie fakty i informacje, jakie powziął w związku z wykonywaniem zawodu, z wyjątkiem przypadków przewidzianych w odrębnych ustawach.


Nie mam prawa udzielać rad, jedynie co polecam to - jak nie wiesz jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie...
Czyli chyba nie tak, jak sugeruje BSA. :/
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości