Inne Norton Internet Security, roczna licencja za 24,99 PLN
#1
Szukałem tego pakietu do firmy, ponieważ moje dziewczyny z biura dobrze go wspominają. Znalazłem coś takiego, z fakturą VAT:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Transakcja przebiegła pomyślne. Otrzymałem trzy licencje. Nie wiem jednak czy zadziałają, bo chcę najpierw wykorzystać okres próbny – 15 dni w przypadku NIS. To da trochę oszczędności - firma musi liczyć każdy grosz! 15 darmowych dni używania pakietu daje jeszcze zniżkę/rabat 4,11%. od ceny, około 3 PLN dla trzech licencji. Oczywiście oszczędność ta pojawi jako dłuższy okres używania zakupionych licencji. To sprytny sposób na pominięcie tzw. zasady periodyzacji kosztów:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Oczywiście w mikro skali zakupu oprogramowania, które nie ma wpływu zasadniczo na wynik finansowy. Ale jednak jest to coś wartego uwagi dla małych firm.
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...
Odpowiedz
#2
Z tego co widzę na tej stronie, to ta licencja jest ważna tylko przy zakupie nowego laptopa. Czyli jeśli kupiłeś do firmy nowy laptop (masz fakture na niego), to możesz kupić ten pakiet. W innym przypadku zakup i używanie go jest nielegalne.
Odpowiedz
#3
Buli- a gdzie to widzisz? Przy składaniu zamówienia nie ma żadnej informacji.
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...
Odpowiedz
#4
Kliknij na obrazek Smile
Odpowiedz
#5
Buli - wielkie dzięki za zwrócenie uwagi na ten bardzo istotny szczegół.

Nie klikałem na ten obrazek, tylko złożyłem zamówienie. Nie było tam żadnego opisu ani zastrzeżenia, że licencja dotyczy wyłącznie nowo zakupionych laptopów. Sad

Widzę, że mamy tu ciekawy problem, gdy firma sprzedająca nie informuje do końca, co nam właściwie sprzedaje. Ewidentnie naruszono art. 24 ust. l i 2 pkt 2 i 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. nr 50, poz. 331 ze zm.) - zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, czyli naruszanie obowiązku udzielania rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji lub nieuczciwe praktyki rynkowe czy czyny nieuczciwej konkurencji.

Przy składaniu zamówienia firma nie informuje, że licencja dotyczy wyłącznie nowych laptopów. Obrazek jest tylko obrazkiem, a skutki prawne wywodzimy z zamówienia i przebiegu transakcji. Pytanie: czy firma może sprzedawać klucze, które zadziałają też na PC? To kwestia ich umowy z Symantec. Nie znamy szczegółów. Nie musimy ich znać.

W świetle naszych przepisów wystarczy, że możemy skutecznie ochronić się przed zarzutem nielegalności klucza, powołując się na tzw. działanie w dobrej wierze na podstawie Kodeksu cywilnego:

Cytat: Art. 169. § 1. Jeżeli osoba nieuprawniona do rozporządzania rzeczą ruchomą zbywa rzecz i wydaje ją nabywcy, nabywca uzyskuje własność z chwilą objęcia rzeczy w posiadanie, chyba że działa w złej wierze.


Co prawda mówi on o rzeczach ruchomych, w ten sposób można kupić kradziony samochód, jeśli nie jesteśmy tego faktu świadomi. Ale ponieważ brak jest orzecznictwa sądów w sprawach dotyczących licencji, można się skutecznie domagaćadekwatnej ochrony.

Przytoczę ostatni wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów:


Cytat: Lekarza nie można zastąpić aktorem

Sugerowanie w spocie reklamowym, że suplement diety jest rekomendowany przez specjalistę, podczas gdy jego rolę odgrywa artysta, to wprowadzanie konsumentów w błąd

TEZA Wywołanie u konsumenta mylnego wrażenia, że mężczyzna występujący w reklamie jest prawdziwym lekarzem, stanowi czyn nieuczciwej konkurencji.
STAN FAKTYCZNY Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) uznał, że Fabryka Leków sp. z o.o. naruszyła zbiorowe interesy konsumentów.
W spotach reklamujących suplementy diety osoby je rekomendujące zostały przedstawione jako profesor i dietetyk, podczas gdy w rzeczywistości nie posiadały tychtytułów i odpowiedniego wykształcenia. Prezes UOKiK uznał to za reklamę wprowadzającą w błąd w rozumieniu art. 16 ust. l pkt 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U. z 2003r. nr 153, poz. 1503 ze zm.).
Ukarany wniósł odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK).
UZASADNIENIE SOKiK podzielił argumentację prezesa UOKiK. Przypominał, że zgodnie z art. 24 ust. l i 2 pkt 2 i 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. nr 50, poz. 331 ze zm.), zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, czyli naruszanie obowiązku udzielania rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji lub nieuczciwe praktyki rynkowe czy czyny nieuczciwej konkurencji.
Zgodnie z treścią art. 16 ust. l pkt 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest w szczególności reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi. Prezes UOKiK wskazał, iż podstawą zarzutu w stosunku do przedsiębiorcy było dopuszczenie się czynu nieuczciwej konkurencji tj. wprowadzającej w błąd reklamy suplementów diety poprzez wskazywanie, iż osoba rekomendująca ww. suplement posiada tytuł naukowy profesora i jednocześnie jest ekspertem do spraw kondycji serca (w przypadku reklamy telewizyjnej), a osoba rekomendująca suplement diety w reklamie radiowej posiada tytuł naukowy profesora i jednocześnie jest dietetykiem.
Prezes UOKiK podkreślił, iż decydujący wpływ na dokonaną przez niego ocenę reklam miała nie sama ich treść, lecz myląca forma, w szczególności sposób prezentacji suplementów polegający na rekomendacji ww. produktów przez osobę przedstawioną z imienia i nazwiska jako autorytet naukowy, a równocześnie specjalistę praktyka.
SOKiK podkreślił, że spoty reklamowe były tak nakręcone, że w pełni uzasadniony był ich odbiór, nawet przez sceptycznego i rozważnego konsumenta, jako sytuacji prawdziwej, w której ekspert w określonej dziedzinie, legitymujący się tytułem naukowym, rekomenduje określony produkt.
W ocenie sądu budowanie błędnego wyobrażenia u konsumenta jest procesem złożonym, a na decyzję konsumenta wpływa splot różnych okoliczności, wzajemnie na siebie oddziałujących, nie zaś jedna określona okoliczność. Gdyby było tak jak twierdzi powód, że dla decyzji konsumenta o zakupie znaczenie ma sam fakt posiadania rekomendacji przez prezentowany w reklamie produkt, wystarczające byłoby podanie tej informacji poprzez jej odczytanie przez lektora czy też umieszczenie tej treści napisu na ekranie.
Z jakichś jednak powodów powód nie zdecydował się na nadanie swojej reklamie takiej formy. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż taka informacja, choć w całości prawdziwa, nie mogłaby wywołać pożądanego wrażenia u konsumenta. Łatwo można byłoby ją pominąć w natłoku informacji, a nawet gdyby dotarła do wiadomości konsumenta, sposób jej prezentacji nie wpłynąłby na decyzję o zakupie w takim stopniu jak zaprezentowanie tej samej treści w formie takiej, jak w zakwestionowanych spotach reklamowych. Obserwowanie na ekranie rozmowy prezenterki z ubranym w biały fartuch mężczyzną , który zostaje konsumentowi przedstawiony z imienia i nazwiska jako profesor i praktyk w określonej dziedzinie, i wysłuchanie jego opinii na temat reklamowanego produktu, wpływa na zwiększenie wrażeń konsumenta, wzmacnia te wrażenia, utrwala je i z pewnością wzmacnia pozytywny przekaz, który jest celem reklamy.

Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 2 września 2013 r., sygn. akt XVII AmA 124/11

DGP PRZYPOMINA

Definicja przeciętnego konsumenta

Kwestię możliwości wprowadzenia konsumenta w błąd poprzez przekaz reklamowy sądy rozważały już wielokrotnie. Ciekawe stanowisko zajął Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku w sprawie sygn. akt I ACa 1167/12. Uznał, że „zmiana stosunków gospodarczych w ostatnich latach, zwiększona ilość firm reklamujących swoje produkty lub usługi pozwoliła oswoić się z wszechobecną reklamą, tym samym pozwoliła na dokonywanie wyborów po analizie produktu, a nie tylko pod wpływem reklamy.” Dodatkowo, powołując się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, przypomniał, jakie cechy ma „przeciętny konsument”. Wskazał, że „dysponuje zasobem wiedzy z zakresu życia codziennego. Posiada informacje o otaczającej go rzeczywistości i potrafi to wykorzystać do samodzielnej analizy przekazów rynkowych (...)”.

Małgorzata Kryszkiewicz

KOMENTARZ EKSPERTA
Nadużycie prawa podmiotowego

Andrzej Marek Jakubiec, adwokat w Kancelarii Derdzikowski Szczepaniak, autor bloga Prawo dla Biznesu

Sąd rozstrzygnął ciekawe zagadnienie związane z dopuszczalnością kreowania określonego wyobrażenia o rzeczywistości w reklamie. Z wyrokiem tym należy się zgodzić. Pamiętać bowiem należy, że do uznania danego zachowania za czyn nieuczciwej konkurencji wystarczy powstanie realnego ryzyka wprowadzenia odbiorców reklamy w błąd. Powoływanie się, że odbiorcami reklamy są osoby światowe, nie oznacza, że zbadały one zastosowane techniki marketingowe i w związku z tym wykluczyły, że aktor rekomendujący dany środek rzeczywiście jest profesorem medycyny. Stworzone w reklamie pozory prestiżu i bezstronności „profesora” mogły wprowadzić odbiorców w błąd. Zwrócić bowiem należy uwagę, że mimo brzmienia art. 16 u.z.n.k. mówiącego o „wprowadzeniu w błąd”, art. 2 lit. b dyrektywy 2006/114/WE stanowi, że „reklamą wprowadzającą w błąd” jest każda reklama, która w jakikolwiek sposób, w tym przez swoją formę, wprowadza lub może wprowadzić w błąd osoby, do których jest skierowana. Wystarczy zatem powstanie takiego ryzyka.



Podsumowując: To firma sprzedająca produkt odpowiada za jego legalność.
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...
Odpowiedz
#6
Ok, ale co jeśli np. z zawodu zajmujemy się informatyką i kupimy coś takiego (świadomie lub nie)? Czy wtedy nie wychodzi, że to w złej wierze?
Sam miałem taką akcję, że kupiony okazyjnie, bo za 499zl office professional plus okazał się po pół roku nielegalny (sam klucz, zaczął być odrzucany). Sprawa skończyła się dla mnie korzystnie, ale sam się zastanawiam, jak to można interpretować... Czy miałem wręcz obowiązek orientować się, że ta cena jest za niska i występuje ryzyko sprzedaży nielegalnego oprogramowania?

Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka
Odpowiedz
#7
To zależy, co rozumiesz pod pojęciem „z zawodu zajmujemy się informatyką”. Jeśli jest to działalność gospodarcza, to zakup nie korzysta z ochrony konsumenta. Przepisy o sprzedaży konsumenckiej stosuje się tylko, gdy do umowy dochodzi między sprzedawcą a osobą fizyczną, która nabywa rzecz ruchomą w celu niezwiązanym z jej działalnością gospodarczą:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Czy można powołać się na zakup w dobrej wierze?

Rzecz ruchoma, a licencja na program komputerowy.

Skonsultowałem problem z moim współpracownikiem, który jest radcą prawnym, ponieważ problem zaczął już przekraczać moje kompetencje. Według niego w przypadku licencji na programy komputerowe trzeba stosować przede wszystkim ustawę z dnia 2 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jako lex specialis przed Kodeksem cywilnym.
W art 78 i 79 zawiera ona możliwość domagania się roszczeń wobec podmiotów, które naruszą prawa autorskie. Należy mieć na uwadze, iż twórca którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone może występować z roszczeniami majątkowymi tylko w razie zawinionego naruszenie jego praw. Tak zasadniczo mówi doktryna. Jednak wskazał mi pewien wyrok sądu, który mówi: „Bez znaczenia jest działanie naruszyciela w dobrej wierze lub dołożenie przezeń należytej staranności, istotna jest obiektywna ocena naruszenia. Twórca może dochodzić ochrony od każdego, kto narusza prawa autorskie tzn. podejmuje korzystanie z utworu w zakresie objętym wyłącznością twórcy, nie mając do tego podstawy prawnej.” (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 26 maja 2010 r., Sygn. akt I ACa  206/10). Jest to jednak wyrok w jakiejś konkretnej sprawie.

Czyli nic nie jest jasne, dopóki sprawa nie trafi do jakiegoś sądu...

Jego zdaniem, zakup tych licencji jest legalny. Firma jest profesjonalnym sprzedawcą. Posiadamy zamówienie oraz fakturę. Nie ma w nich informacji, że są jakieś ograniczenia do stosowania tylko na na laptopach. W razie problemów można domagać się zwrotu wszystkich kosztów od takiego nieuczciwego sprzedawcy na zasadzie roszczenia zwrotnego (regresowego).

Aby wypowiedzieć się na temat zakupu Twojej licencji na MS Office, potrzeba więcej informacji
Podwójne dno polega na tym, że ukrywa trzecie i czwarte...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości