PC Tools Performance Toolkit 2011 - Recenzja - Wersja do druku +- SafeGroup (https://safegroup.pl) +-- Dział: Forum ogólne (https://safegroup.pl/forum-6.html) +--- Dział: Windows (https://safegroup.pl/forum-18.html) +--- Wątek: PC Tools Performance Toolkit 2011 - Recenzja (/thread-3568.html) |
PC Tools Performance Toolkit 2011 - Recenzja - Konto usunięte - 13.11.2011 Dosyć spory czas temu, bo w marcu tegoż roku otrzymałem jako "upominek" od jednego z portali kilka gadżetów, a wśród nich oprogramowanie PC Tools Performance Toolkit 2011 – program do ogólnej optymalizacji komputerów, z roczną subskrypcją na trzy komputery. Istnym grzechem byłoby nie przetestowanie tego pakietu, co więc uczyniłem aby zdać relację z jego możliwości i wrażeń, a później zadecydować, czy „opłaca się” wrzucać go na dwa pozostałe domowe komputery. Chociaż artykuł ten powstał już jakiś czas temu, jest ciągle aktualny bo oprogramowanie które opisuje póki co nie uległo zmianie - aktualizacja pobiera tylko nieliczne dane, zaś funkcjonalność jest ta sama. Przejdźmy więc do rzeczy. Instalacja, uruchomienie - pierwsze problemy Tradycyjnie na początku przyszło zmierzyć się z instalacją: tutaj żadnych problemów nie było, na całe szczęście nawet nie musiałem odznaczać jakichkolwiek pól, które wydawałyby mi się niekorzystne jako dla użytkownika (chociaż z drugiej strony, ciężko spodziewać się śmieci z komercyjnym produkcie). Całość jest bardzo prosta, podobna zresztą do instalacji pakietów firm-dzieci Symanteca – minimum klików, nawet zupełny laik może sobie poradzić. Później wybór, czy pakiet ma dokonywać automatycznych aktualizacji, a czemu by nie? Zostało jedynie podać swoje dane i klucz produktu, aby aktywować aplikację oraz uzyskać dostęp do ewentualnej pomocy technicznej. Wszystko równie bezproblemowo, pozostało więc uruchomić program. No i tutaj nastąpił zgrzyt. Automatyczne uruchomienie po instalacji nie zadziałało, a więc spróbowałem ręcznie dwuklikiem na ikonę. W efekcie zobaczyłem splash-screen, informacje o ładowanie, a po chwili... informację o błędzie aplikacji i dobrze znane pytanie o wysłanie raportu o błędach do Microsoftu. Niezbyt miły początek muszę przyznać. Pierwsza myśl: może z rozpędu coś w HIPSie omylnie wybrałem. Reguły usunięte, program przeinstalowany i... znowu to samo. Próba użycia kompatybilności, najpierw z Vistą, potem z XP, program nadal wysypuje się przy uruchamianiu. Hm... dziwne, przecież producent deklaruje zgodność z wszystkimi popularnymi Windowsami, zarówno 32 jak 64-bitowymi, a tu taki zonk? Po dłuższej chwili namysłu wpadłem na jeszcze jeden pomysł, którego jednak nie uważałem za wielce prawdopodobny: wyłącznie DEP, które samodzielnie wymusiłem. Po ponownym uruchomieniu komputera okazało się, że problem zniknął. Było to dla mnie niemałe zaskoczenie: program do optymalizacji, ponoć zgodny ze taką gammą Windowsów, tworzony przez firmę tworzącą oprogramowanie zabezpieczające gryzie się z systemowymi / sprzętowymi mechanizmami ochrony?! Jak dla mnie niezbyt zrozumiałe, tym bardziej, że jeszcze nie spotkałem się z aplikacją, która z DEP nie byłaby zgoda w wypadku jego wymuszenia. No ale problem został rozwiązany i mogłem wreszcie zobaczyć co tak naprawdę oferuje ten kombajn. Słów kilka o interfejsie Jest tego całkiem sporo, a interfejs jak to w w innych PC Toolsach jest dosyć intuicyjny i prosty w obsłudze. Wszystkie dostępne opcje są wymienione w formie ikonek, do tego pogrupowanych w odpowiednio związane ze sobą tematycznie sekcje. Pomimo jednak, że interfejs jest stworzony praktycznie z myślą nawet o laikach, to muszę się do niego przeczepić. Dokładniej rzecz biorąc, do spolszczenia – w niektórych miejscach występują zdania po angielsku, czasami można natrafić również na przeplatankę polsko-angielską, efekt nieco przypomina to, co widziałem podczas testowania pakietu internet security od BitDefendera (wersji 2011). Jeżeli już mowa o użytkownikach początkujących, to wbudowana, dosyć obszerna pomoc nie na wiele im się zda, ponieważ występuje tylko w języku angielskim (tam już słów po polsku nie ujrzymy). Nieco szkoda, bo cała reszta naprawdę nie stanowi problemów i przypomina produkty Symanteca, oraz niektóre rakiety: odpal i zapomnij, dosyć istotne i cenione przez osoby nie chcące się zagłębiać w szczegóły i zajęte innymi sprawami. Na pochwałę zasługuje malutki detal – papierowa „instrukcja” jest w kilku językach, w tym również po polsku, acz co dziwne, nasz rodzimy język zajął w niewielkiej broszurce ostatnią kartkę. Jedyne z całego interfejsu, co naprawdę bardzo mi się nie spodobało i zasługuje na naganę, to przycisk rozpoczęcia skanowania zwracający na siebie uwagę i proszący się o kliknięcie, albo raczej efekt jego użycia – jak dla mnie skanowanie to poszukiwanie ewentualnych problemów. Widocznie producent sądzi inaczej, bo po jego użyciu co prawda są one wyszukiwane ale i przy okazji automatycznie czyszczone. W efekcie „pozbywamy się” więc wszelkich ciasteczek, cache przeglądarek itp. co nie zawsze jest mile widziane. Podobnie zresztą jak usuwanie jakichkolwiek skrótów z rejestru. Może to kolejny „błąd” wynikający z wspomnianego wcześniej, nieco niedokończonego spolszczenia? [Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj] [Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj] [Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj] Szybkość działania Niewątpliwą zaletą Performance Toolkit’a jest... szybkość działania. Może brzmi to dziwnie biorąc pod uwagę nazwę tego programu, ale naprawdę dosyć często zdarzają się „ironie” czyli ślamazarnie działające aplikacje, które mają za zadanie przyśpieszyć nasz komputer. Jak można zaufać ich producentom, skoro nawet własnego oprogramowania nie potrafili zoptymalizować? W PC Toolsie wygląda to nieźle i nie za bardzo jest się do czego przeczepić: całość zajmuje niewiele miejsca, szybko się uruchamia, nie pochłania zbyt wiele pamięci i czasu procesora. Wszelkie wykonywane operacje, takie jak skanowanie rejestru, skanowanie usług czy też dysku są przeprowadzane naprawdę szybko. Nawet wyszukiwanie utraconych / skasowanych plików, oraz operacja defragmentacji rejestru nie zabierają nam zbyt wiele czasu, ale należy oczywiście pamiętać o tym, iż funkcjonalność tych modułów nie powala i trudno przyrównywać je do dedykowanych rozwiązań, nawet jeżeli zrobią one „to samo” z znacznie dłuższym czasie. Pakiet dodaje automatycznie uruchamiane usługi związane z automatyczną konserwacją, ale na całe szczęście nie wpłynęły one zupełnie na szybkość działania mojego komputera – świadczy o tych chociażby fakt, iż ich istnienie odkryłem zupełnie przypadkowo gdy uruchomiłem managera zadań. Inna sprawa to dywagacje na temat: czy te usługi miały prawo się w ogóle pojawić bez pytania mnie o zdanie? Pakiet ma być dla zwykłego użytkownika, w takim więc wypadku pytanie tego typu raczej nie zostanie w ogóle zadane. Inną zaletą jest to, że mamy niezłą kontrolę nad kopiami zapasowymi danych, które przechodzą przez procesy poszczególnych modułów odpowiadających za optymalizację. Jeżeli uznamy, że coś zrobiliśmy niepotrzebnie, możemy szybko cofnąć zmiany. Podsumowanie Nie wiem co sądzić ostatecznie o tym programie. Co prawda otrzymałem go zupełnie za darmo, ale czy sam zdecydowałbym się na taki zakup lub też poleciłbym go innym? Zdążyłem się zorientować, że rozbieżność cenowa tej aplikacji jest w Polsce po prostu niesamowita – taka sama wersja, aktualizacje przez rok, możliwość instalacji na 3 komputerach: od niecałych 50zł, aż do prawie dwa razy większej ceny. Szczerze nie mam pojęcia z czego wynika ta różnica, bo w niemalże każdym wypadku chodziło o wersję pudełkową. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tą niższą cenę, to oferta wydaje się być atrakcyjna: jv16 PowerTools, który nie zapewnia aż tylu funkcji,a który wyrósł z darmowego RegCleanera w przeliczeniu z dolarów kosztuje nieco ponad 80zł. Znany, ceniony i dosyć rozbudowany TuneUp Utilities to natomiast ponad 130zł przy zakupie, oraz kolejne 80zł co roku na aktualizację, a to wszystko za licencję na zaledwie jedno stanowisko. W konfrontacji z konkurencją produkt PC Toolsa wypada się całkiem nieźle. Nie jest to oprogramowania zbyt znane, a szkoda bo być może nieco osób skusiłoby się właśnie ze względu na atrakcyjne oferty dostępne w sieci. |