20.10.2010, 00:45
Nie jest bezpiecznie w polskich miastach Chłopcy...nie mieszkam na wsi...Wrocław jest dużą metropolią i znam tą sytuację z autopsji :
Zdarzenie nr.1 :
Tramwaj nr.12 godz.15 na wysokości "Galerii Dominikańskiej" wracałem z Olą z zakupów...rozmawiamy...gościu o mętnych oczach który siedzi pod nami podwija rękawy(ręce pokryte grubymi sznytami) sięga do kieszeni...wyciąga dużą szczykawkę zakończona igłą z ciemną brązową cieczą i zaczyna się na nas gapić...Ola zbladła jak ściana...a ja nie nawiązuję ze świrem kontaktu wzrokowego tylko biorę Olę pod rękę i głośno mówię : "cholera zostawiliśmy torbę w sklepie"...dzięki Bogu tramwaj nie stał w żadnym korku i udało nam się szybko wyjść...ludzie zareagowali tradycyjnie...część wysiadła a reszta odwróciła głowy w drugą stronę...
Zdarzenie nr.2:
ul.Dworcowa pętla autobusowa godz.23.25...wracałem z bibki w Rynku po 8 drinkach...zazwyczaj jadę po pijaku taryfą...ale spłukałem się z kaski na amen...pogoda była ładna-to sobie myślę przejdę z buta i pojadę autobusem...wchodzę w ul.Dworcową od strony ul.Piłsudskiego rozmawiam przez telefon a naprzeciwko mnie idzie trzech gości...jeden w moim wieku o głowę wyższy i dwóch łebków ok.16 lat...minąłem ich ale kątem oka zauważyłem,że stanęli...i nagle zaczęli iść za mną...wytrzeźwiałem w ciągu sekundy bo podejrzewałem co się święci...zacząłem biec ile sił w nogach do autobusu który właśnie ruszał...kierowca się zatrzymał...wsiadłem i zamknął (jakby coś podejrzewając) drzwi...oni dopadli do autobusu i tylko pokazali mi fuck-off...dwa lata później znany Wrocławski aktor-dokładnie w tym samym miejscu(!) miał mniej szczęścia ode mnie :
Zdarzenie nr.3:
Kolega wracał z Niemiec i poprosił mnie żeby odebrać go na dworcu PKS(miał dużo bagaży)...zaparkowałem samochód na ul.Suchej i o 1.30 w nocy wchodzę na dworzec PKS...puściutko...oprócz mnie z 5 osób czekających na przyjazd tego autobusu...podchodzi do mnie 3 łysych( tradycyjnie umundurowani : flyersy i ojki) jeden łapie mnie za rękę i mówi : wypad z kasy ) gdyby doszło do incydentu a ja bym ją użył to policja też by mnie zgarnęła...
Wezwałem władzę- podałem rysopis sprawców...spisali moje personalia...ale nigdy się nie odezwali...więc podejrzewam,że ich nie namierzyli...
I tak to wygląda u nas we Wrocku...od tamtej pory zakupiłem w tym sklepie :
Zdarzenie nr.1 :
Tramwaj nr.12 godz.15 na wysokości "Galerii Dominikańskiej" wracałem z Olą z zakupów...rozmawiamy...gościu o mętnych oczach który siedzi pod nami podwija rękawy(ręce pokryte grubymi sznytami) sięga do kieszeni...wyciąga dużą szczykawkę zakończona igłą z ciemną brązową cieczą i zaczyna się na nas gapić...Ola zbladła jak ściana...a ja nie nawiązuję ze świrem kontaktu wzrokowego tylko biorę Olę pod rękę i głośno mówię : "cholera zostawiliśmy torbę w sklepie"...dzięki Bogu tramwaj nie stał w żadnym korku i udało nam się szybko wyjść...ludzie zareagowali tradycyjnie...część wysiadła a reszta odwróciła głowy w drugą stronę...
Zdarzenie nr.2:
ul.Dworcowa pętla autobusowa godz.23.25...wracałem z bibki w Rynku po 8 drinkach...zazwyczaj jadę po pijaku taryfą...ale spłukałem się z kaski na amen...pogoda była ładna-to sobie myślę przejdę z buta i pojadę autobusem...wchodzę w ul.Dworcową od strony ul.Piłsudskiego rozmawiam przez telefon a naprzeciwko mnie idzie trzech gości...jeden w moim wieku o głowę wyższy i dwóch łebków ok.16 lat...minąłem ich ale kątem oka zauważyłem,że stanęli...i nagle zaczęli iść za mną...wytrzeźwiałem w ciągu sekundy bo podejrzewałem co się święci...zacząłem biec ile sił w nogach do autobusu który właśnie ruszał...kierowca się zatrzymał...wsiadłem i zamknął (jakby coś podejrzewając) drzwi...oni dopadli do autobusu i tylko pokazali mi fuck-off...dwa lata później znany Wrocławski aktor-dokładnie w tym samym miejscu(!) miał mniej szczęścia ode mnie :
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Zdarzenie nr.3:
Kolega wracał z Niemiec i poprosił mnie żeby odebrać go na dworcu PKS(miał dużo bagaży)...zaparkowałem samochód na ul.Suchej i o 1.30 w nocy wchodzę na dworzec PKS...puściutko...oprócz mnie z 5 osób czekających na przyjazd tego autobusu...podchodzi do mnie 3 łysych( tradycyjnie umundurowani : flyersy i ojki) jeden łapie mnie za rękę i mówi : wypad z kasy ) gdyby doszło do incydentu a ja bym ją użył to policja też by mnie zgarnęła...
Wezwałem władzę- podałem rysopis sprawców...spisali moje personalia...ale nigdy się nie odezwali...więc podejrzewam,że ich nie namierzyli...
I tak to wygląda u nas we Wrocku...od tamtej pory zakupiłem w tym sklepie :
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
kilka "gadżetów" sobie i Oli dla poprawienia samopoczucia i zwiększenia bezpieczeństwa biernego
Norton Internet Security 2015 + GeSWall Pro