30.03.2011, 09:28
Nie mówię konkretnie o tej pani, o tym całym procederze produkcji humanistów (socjologów, pedagogów itp.).
Uczelnie naprodukowały tyle absolwentów że rynek nasycił się ekonomami. Teraz okazuje się, że najlepszą pracą jest obsługa tokarki, automatu spawalniczego i takie tam sprawy techniczne.
Teraz to śmiać mi się chce z mojej byłej klasy gimnazjalnej. Większość poszła do ogólniaków, skończą szkołę i muszą iść na studia bo przecież nie wezmą ich do spawania.
Uczelnie naprodukowały tyle absolwentów że rynek nasycił się ekonomami. Teraz okazuje się, że najlepszą pracą jest obsługa tokarki, automatu spawalniczego i takie tam sprawy techniczne.
Teraz to śmiać mi się chce z mojej byłej klasy gimnazjalnej. Większość poszła do ogólniaków, skończą szkołę i muszą iść na studia bo przecież nie wezmą ich do spawania.