02.05.2011, 15:25
Na wstępie przepraszam za zwłokę w odpowiedzi - nie miałem możliwości odpisania wczoraj.
Napisałeś to odnoszac się do filozofów i słusznie, bo to pogląd filozoficzny. Poglad filozoficzny, który nijak ma się do urzędowej - formalnej strony bycia członkiem KK. Przez chrzest - nieświadomie - przystąpiłeś do KK i zostałeś zapisany w księdze chrztu i księgach parafialnych która daje ci prawo do przyjęcia I komunii i bierzmowania a także zawarcia kościelnego związku małżeńskiego. W czasie członkowstwa KK możesz mieć różne zdania na temat tego czy jesteś teistą, ateistą czy agnostykiem ale w świetle prawa kanonicznego nadal widniejesz w kościelnych aktach; w tym czasie twoje poglądy religijne nie mają większego znaczenia. Dopiero po złożeniu apostazji oraz wykreśleniu z akt kościelnych jesteś ekskomunikowany i formalnie nie jesteś członkiem KK . Wówczas, jesli nie przejdziesz na jakąś inną religię, jesteś niewierzącym. Chrzest dokonywany jest kilka dni po urodzeniu, i to jest normalne że nie masz świadomości (nie)istnienia sił wyższych; chrzest to wola Twoich rodziców, jesli są katolikami to cię ochrzcili. Jedyną drogą do porzucenia wiary jest apostazja. W przypadku gdy rodzice nie ochrzcili by cię, jesteś ateistą w wieku niemowlęcym. Wszystko więc zależy od czynów Twoich rodziców, dziecko nie ma świadomości w owym czasie. Jeszcze gorzej jest wjudaizmie i islamie, gdzie od urodzenia jesteś wyznawcą jeden jztych religii. Inaczej jest u ŚJ, tam chrzest dokonywany jest po uzyskaniu pełnoletności.
Czy duchowny wypisze Cię z Kościoła - musi to być za wyraźną, pisemną zgodą Twoją oraz podpisem duchownego. Nie zawsze jednak mimo wyraźnej chęci wystąpienia z Kościoła, duchowny nie zawsze tego udziela, co rzeczywiście jest patologią. A czy jako członek KK znęcający się nad rodziną i/lub bycie pijakiem mieni cię jako dobrego człowieka w oczach innych ludzi - to zależy tylko od nich.
Chrzest czyni Cię formalnie członkiem KK. Aby formalnie być niewierzącym, musisz zrezygnować z członkowstwa w KK poprzez apostazję. W Polsce jest ok. 95% formalnych członków KK. Myślę że gdyby uświadomić polskie społeczeństwo o możliwości wystąpienia z KK oraz wynikających z tego konsekwencji a także gdyby zmieniła się uprzywilejowana obecnie pozycja KK, choćby poprzez zerwanie konkordatu oraz oddzielenie Kościoła od Państwa, myślę że zmieniła by się struktura wyznaniowa. To są argumenty socjalistów i komunistów a nich mało kto lubi w Polsce.
ktostam napisał(a):Plati napisał(a):nikt kto nie złożył aktu apostazji nie jest ateista. Człowiek należący do kk jest katolikiem bez względu na to jakie na w danym momencie poglądy religijne.
Zgodnie z sugestią Paula d''Holbacha i Georgea Hamiltona Smitha, człowiek, który nie poznał koncepcji teistycznej jest ateistą.
Jak więc nowo narodzone dziecko, które poprzez akt chrztu zostaje wcielone do KK, może być teistą, skoro nie ma świadomości istnienia boga?
Czy w przypadku ochrzczonego noworodka możemy mówić o ukrytym ateizmie(przez ukryty ateizm rozumiemy brak wiary bez świadomego odrzucenia jej)?
Raczej nie, bo dziecko nie posiada świadomości społecznej przez co nie jest w stanie określić swojej religijności (lub jej braku) tak samo, jak nie potrafi wyrazić swoich poglądów politycznych. Moim zdaniem w przypadku dziecka należy przyjąć, że jest ono ateistą a chrzest powinien być świadomym wyborem dorosłego człowieka - to patologia, że chrzci się człowieka bez jego zgody.
Napisałeś to odnoszac się do filozofów i słusznie, bo to pogląd filozoficzny. Poglad filozoficzny, który nijak ma się do urzędowej - formalnej strony bycia członkiem KK. Przez chrzest - nieświadomie - przystąpiłeś do KK i zostałeś zapisany w księdze chrztu i księgach parafialnych która daje ci prawo do przyjęcia I komunii i bierzmowania a także zawarcia kościelnego związku małżeńskiego. W czasie członkowstwa KK możesz mieć różne zdania na temat tego czy jesteś teistą, ateistą czy agnostykiem ale w świetle prawa kanonicznego nadal widniejesz w kościelnych aktach; w tym czasie twoje poglądy religijne nie mają większego znaczenia. Dopiero po złożeniu apostazji oraz wykreśleniu z akt kościelnych jesteś ekskomunikowany i formalnie nie jesteś członkiem KK . Wówczas, jesli nie przejdziesz na jakąś inną religię, jesteś niewierzącym. Chrzest dokonywany jest kilka dni po urodzeniu, i to jest normalne że nie masz świadomości (nie)istnienia sił wyższych; chrzest to wola Twoich rodziców, jesli są katolikami to cię ochrzcili. Jedyną drogą do porzucenia wiary jest apostazja. W przypadku gdy rodzice nie ochrzcili by cię, jesteś ateistą w wieku niemowlęcym. Wszystko więc zależy od czynów Twoich rodziców, dziecko nie ma świadomości w owym czasie. Jeszcze gorzej jest wjudaizmie i islamie, gdzie od urodzenia jesteś wyznawcą jeden jztych religii. Inaczej jest u ŚJ, tam chrzest dokonywany jest po uzyskaniu pełnoletności.
ktostam napisał(a):Jedyne co zostaje temu człowiekowi w przypadku chęci wystąpienia z KK, to właśnie apostazja, o której wspomniałeś. Niestety w większości przypadków, to niemal niewykonalne - Polska to ciemnogród, w którym nieważne czy jesteś pijakiem i znęcasz się nad rodziną. Jesteś członkiem KK - to czyni cię dobrym człowiekiem w oczach współplemieńców.
Kolejna patologia - można ochrzcić nieświadomie tego dziecko, ale do aktu apostazji (jako osoba dorosła i posiadająca pełnię praw obywatelskich) potrzebujesz dwóch pełnoletnich świadków.
Czy duchowny wypisze Cię z Kościoła - musi to być za wyraźną, pisemną zgodą Twoją oraz podpisem duchownego. Nie zawsze jednak mimo wyraźnej chęci wystąpienia z Kościoła, duchowny nie zawsze tego udziela, co rzeczywiście jest patologią. A czy jako członek KK znęcający się nad rodziną i/lub bycie pijakiem mieni cię jako dobrego człowieka w oczach innych ludzi - to zależy tylko od nich.
ktostam napisał(a):Odnosząc się do tego co napisałeś, muszę nie przyznać Ci racji. W świetle tego co napisałem powyżej, apostazja nie jest czynnikiem koniecznym, do uznania za ateistę, ponieważ będąc ochrzczonym jako dziecko (człowiek bez zdolności prawnych), nie mając świadomości istnienia boga, nie znając doktryny KK oraz obowiązków wynikających z przynależności do KK, nie mogę określić siebie jako osobę wierzącą lub nie. Wiara jest świadomym wyborem i jeżeli w procesie nabywania wiedzy o niej stwierdzam, że nie przyjmuję istnienia boga jako aksjomat, to albo jestem agnostykiem (zakładając, że nie neguję jego istnienia, tylko stwierdzam, że nie mam możliwości empirycznego poznania istoty boskiej) lub ateistą (całkowicie neguję istnienie boga) i poprzez dorzucenie doktryny kościelnej oraz dobrowolne oddalenie się od kościoła sam niejako skazuję się na ekskomunikę (w tym przypdaku latae sententiae- wiążącą na mocy prawa).
Poza tym apostazja jest tylko aktem formalnym i nie ma wpływu na świadomość istnienia lub nieistnienia boga - podobnie jak akt małżeństwa, bo, czy formalizując swój związek sprawiam, że moja miłość do partnera staje się większa? Nie! Tak więc ateista != apostata.
Uff! Ależ słowo na niedzielę mi wyszło
Chrzest czyni Cię formalnie członkiem KK. Aby formalnie być niewierzącym, musisz zrezygnować z członkowstwa w KK poprzez apostazję. W Polsce jest ok. 95% formalnych członków KK. Myślę że gdyby uświadomić polskie społeczeństwo o możliwości wystąpienia z KK oraz wynikających z tego konsekwencji a także gdyby zmieniła się uprzywilejowana obecnie pozycja KK, choćby poprzez zerwanie konkordatu oraz oddzielenie Kościoła od Państwa, myślę że zmieniła by się struktura wyznaniowa. To są argumenty socjalistów i komunistów a nich mało kto lubi w Polsce.
Nie ważne jak mocno uderzasz, ale jak mocny cios potrafisz przyjąć od życia i iść dalej. Ile możesz znieść i ciągle iść na przód! Tak się wygrywa. Użalanie się nad sobą nie przynosi rozwiązań.... !