23.07.2012, 21:35
Ad-Aware vsLive Security Platinum.
Zainstalowałem Ad-aware i zaktualizowałem program, następnie wyłączyłem ochronę i przekopiowałem naszych bohaterów na pulpit. W programie antywirusowym ponownie włączyłem ochronę. Jak widać na screenie wszystko jest przygotowane do testu.
Czas na uruchomienie zagrożeń przy włączonej ochronie real-time. Podczas uruchamiania plików pokazuje się oto taki komunikat:
Jak widać w procesach czysto, najwidoczniej program zabezpieczający usuwa zagrożenia, szkoda tylko, że nie pokazują się żadne komunikaty, jak na razie. Teraz sprawdzę jaka reakcja Ad-aware będzie podczas wypakowywania szkodników, oczywiście wszystko nadal przy ochronie real-time. Wypakowywanie plików zostało przeprowadzone, a Ad-aware usunął je podczas wypakowywania.
Nadszedł czas na uruchomienie intruza przy wyłączonej ochronie real-time. Czy program poradzi sobiev z tym zadaniem, zaraz
się okaże. Live Security Platinum został uruchomiony i jest widoczny w procesach, szkodnik się wykluwa.
Wykluwanie trwa i już widzimy pierwsze efekty w postaci pojawienia się na ekranie szkodnika, teraz poczekamy na efekt końcowy.
Niestety Ad-Aware nie podołało zadaniu i szkodnik wyłączył aplikację antywirusową. Próba uruchomienia programu skrótem na pulpicie nic nie dała.
Czas sprawdzić co nastąpi po ponownym uruchomieniu maszyny, czy program antywirusowy zneutralizuje zagrożenie, czy też polegnie ? Niestety Ad-Aware nie uruchomił się już. Szkodnik go zneutralizował.
Ale dajmy szansę biednemu użytkownikowi i sprawdźmy próbę uruchomienia aplikacji w trybie awaryjnym, to ostatnia deska ratunku. Czy tym razem się uda, nie wiadomo. Na szczęście udało się uruchomić antywirusa, ale zajął cały ekran, na szczęście włączyłem ochronę i zrobię restart, oraz sprawdzę czy w tej sytuacji program zabezpieczający zneutralizuje szkodnika.
Pomimo włączenia ochrony w trybie awaryjnym, po restarcie nie udało się uruchomić Ad-Aware. Szkodnik nie pozwolił na jego uruchomienie. Jednym słowem totalna klęska.Mimo niepowodzeń postanowiłem jeszcze raz uruchomić program antywirusowy w trybie awaryjnym.
Włączyłem ochronę i uruchomiłem skrót Live Security Platinum. Reakcja była następująca. Najpierw Ad-Aware zmienił kolor z zielonego na czerwony, oraz został zamknięty. I tym razem Fake AV rozgromił go. Ale się nie poddałem i jeszcze raz tryb awaryjny, włączenie ochrony, lecz musiałem odejść od komputera na chwilę. Po powrocie ujrzałem niebywałą rzecz. Live Security Platinum zamknął Ad-Aware i uruchomił się w trybie awaryjnym.
Tak więc znowu restart i uruchomienie trybu awaryjnego. Włączenie Antywirusa i szybkie przejście do szybkiego skanu. Oto rezultat:
Jak widać skanowanie nic nie wykryło, więc postanowiłem uruchomić ponownie Live Security Platinum. I oto skutek:
Ocena końcowa:
Ochrona real-time działa bez zarzutu bo likwiduje szkodnika, lecz wyłączenie jej powoduje, że to właśnie szkodnik jest tym który rządzi w systemie, a program antywirusowy przestaje być liderem tego starcia.
Test niezaliczony.
Zainstalowałem Ad-aware i zaktualizowałem program, następnie wyłączyłem ochronę i przekopiowałem naszych bohaterów na pulpit. W programie antywirusowym ponownie włączyłem ochronę. Jak widać na screenie wszystko jest przygotowane do testu.
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Czas na uruchomienie zagrożeń przy włączonej ochronie real-time. Podczas uruchamiania plików pokazuje się oto taki komunikat:
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Jak widać w procesach czysto, najwidoczniej program zabezpieczający usuwa zagrożenia, szkoda tylko, że nie pokazują się żadne komunikaty, jak na razie. Teraz sprawdzę jaka reakcja Ad-aware będzie podczas wypakowywania szkodników, oczywiście wszystko nadal przy ochronie real-time. Wypakowywanie plików zostało przeprowadzone, a Ad-aware usunął je podczas wypakowywania.
Nadszedł czas na uruchomienie intruza przy wyłączonej ochronie real-time. Czy program poradzi sobiev z tym zadaniem, zaraz
się okaże. Live Security Platinum został uruchomiony i jest widoczny w procesach, szkodnik się wykluwa.
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Wykluwanie trwa i już widzimy pierwsze efekty w postaci pojawienia się na ekranie szkodnika, teraz poczekamy na efekt końcowy.
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Niestety Ad-Aware nie podołało zadaniu i szkodnik wyłączył aplikację antywirusową. Próba uruchomienia programu skrótem na pulpicie nic nie dała.
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Czas sprawdzić co nastąpi po ponownym uruchomieniu maszyny, czy program antywirusowy zneutralizuje zagrożenie, czy też polegnie ? Niestety Ad-Aware nie uruchomił się już. Szkodnik go zneutralizował.
Ale dajmy szansę biednemu użytkownikowi i sprawdźmy próbę uruchomienia aplikacji w trybie awaryjnym, to ostatnia deska ratunku. Czy tym razem się uda, nie wiadomo. Na szczęście udało się uruchomić antywirusa, ale zajął cały ekran, na szczęście włączyłem ochronę i zrobię restart, oraz sprawdzę czy w tej sytuacji program zabezpieczający zneutralizuje szkodnika.
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Pomimo włączenia ochrony w trybie awaryjnym, po restarcie nie udało się uruchomić Ad-Aware. Szkodnik nie pozwolił na jego uruchomienie. Jednym słowem totalna klęska.Mimo niepowodzeń postanowiłem jeszcze raz uruchomić program antywirusowy w trybie awaryjnym.
Włączyłem ochronę i uruchomiłem skrót Live Security Platinum. Reakcja była następująca. Najpierw Ad-Aware zmienił kolor z zielonego na czerwony, oraz został zamknięty. I tym razem Fake AV rozgromił go. Ale się nie poddałem i jeszcze raz tryb awaryjny, włączenie ochrony, lecz musiałem odejść od komputera na chwilę. Po powrocie ujrzałem niebywałą rzecz. Live Security Platinum zamknął Ad-Aware i uruchomił się w trybie awaryjnym.
Tak więc znowu restart i uruchomienie trybu awaryjnego. Włączenie Antywirusa i szybkie przejście do szybkiego skanu. Oto rezultat:
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Jak widać skanowanie nic nie wykryło, więc postanowiłem uruchomić ponownie Live Security Platinum. I oto skutek:
[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]
Ocena końcowa:
Ochrona real-time działa bez zarzutu bo likwiduje szkodnika, lecz wyłączenie jej powoduje, że to właśnie szkodnik jest tym który rządzi w systemie, a program antywirusowy przestaje być liderem tego starcia.
Test niezaliczony.