08.11.2012, 16:07
Jeżeli dać dziecku dostęp do sieci, to tylko i wyłącznie pod nadzorem.
Nie mówię, żeby stać mu za plecami, bo to żadna metoda. Filtrowanie treści na poziomie jakiegoś lokalnego proxy czy filtra typu Kurupira powinno wystarczyć na początek.
Prawda jest taka, że i tak prędzej czy później dorwie się do pocieraczy i dokształci się z anatomii i tego nie unikniemy, bo to naturalne i każdy z nas to przeszedł. Ważne jest żeby z dzieckiem rozmawiać i uświadamiać, jakie niebezpieczeństwa czekają w sieci.
W Internecie, pomimo tego, że to "cyberświat", zagrożenia bywają całkiem realne - np. pedofile - o tym trzeba mówić tak samo, jak mówi się o bezpiecznym przechodzeniu przez jezdnię.
Wiadomo - dzieci to dzieci i muszą się uczyć na własnych błędach a my musimy pilnować, żeby nie zapłaciły zbyt wysokiej ceny za te, które popełnią.
Nie mówię, żeby stać mu za plecami, bo to żadna metoda. Filtrowanie treści na poziomie jakiegoś lokalnego proxy czy filtra typu Kurupira powinno wystarczyć na początek.
Prawda jest taka, że i tak prędzej czy później dorwie się do pocieraczy i dokształci się z anatomii i tego nie unikniemy, bo to naturalne i każdy z nas to przeszedł. Ważne jest żeby z dzieckiem rozmawiać i uświadamiać, jakie niebezpieczeństwa czekają w sieci.
W Internecie, pomimo tego, że to "cyberświat", zagrożenia bywają całkiem realne - np. pedofile - o tym trzeba mówić tak samo, jak mówi się o bezpiecznym przechodzeniu przez jezdnię.
Wiadomo - dzieci to dzieci i muszą się uczyć na własnych błędach a my musimy pilnować, żeby nie zapłaciły zbyt wysokiej ceny za te, które popełnią.