Przesiadka z Windows 7 na linuksa - co wybrać ?
#21
Dzięki ERU - najwidoczniej się starzeje Smile


Dodano: 12 gru 2012, 16:07

W dniu dzisiejszym pojawił się problem z dodawaniem uprawnień do zapisu/odczytu partycji EXT4 .
Partycje o nazwie " download " zamontowałem wpisem w fstab :

Cytat: /dev/sda11/media/download ext4 defaults 0 0


Nadałem uprawnienia :

Kod:
sudo chown -R $venom:$venom /media/download

Przy czym partycja nadal nie ma prawa do zapisu - dlaczego ? Co robię nie tak ? W przypadku Ubuntu 10 - komendy zawsze działały .
Odpowiedz
#22
Przyznam szczerze, że nowe środowisko Cinnamon nie przypadło mi do gustu. Owszem jest bardziej elastyczne/konfiguralne niż Gnome 3 jednakże nie sprostał moim oczekiwaniom. Osobiście uważam, że klasyczne Gnome to klasyka wśród najlepszych środowisk - szkoda, że dalej nie rozwijane.
Zamierzam postawić KUBUNTU 12.10 - może przekonam się do KDE ? Przynajmniej jest to środowisko znane od lat i nie będę mieć problemów z rozwiązywaniem problemów. W przypadku Cinnamon- mało ktoś coś wie oraz w sieci również jest dość mało .Projekt jest dobry, jednakże jest jeszcze niedopracowany tak jak Gnome 3 . Ogólnie nie rozumiem elastyczności nowych środowisk - przykład Cinnamon : ikonka Komputer ( Nemo )wyświetla zawartość partycji/dysków. Skrót stworzony jest na pulpicie - dlaczego nie ma możliwości w sposób najbardziej znany przeciągnąć ikonkę do panelu ? Eh ! Te nowe środowiska..
Odpowiedz
#23
A próbowałeś Linux Mint ze środowiskiem MATE? MATE jest forkiem Gnome 2 i znajduje się na płycie Minta razem z Cinnamonem.
...
Odpowiedz
#24
Pakowanie się w MATE nieco nie ma sensu. Trzeba spojrzeć na to realnie - jeżeli coś przestaną wspierać, to właśnie to środowisko.

Cinnamon - tak, bo nie chcą Unity, a on zapewnia efektowniejsze "user experience", poza tym ma nowsze fundamenty (GNOME 3).
KDE - tak, bo jest na tyle popularne i na tyle szybko się rozwija, że warto wrzucać.
MATE - opuszczone GNOME 2... po co?
Odpowiedz
#25
Masz rację lukasamd, ale ciekawie się zrobi, gdy przeportują MATE na GTK3. Choć z drugiej strony wkurzające jest to rozdrobnienie w obozie spod znaku GTK.
A KDE jest jedno i dobrze na tym wychodzi, gdyż, jak napisałeś, szybko się rozwija Smile
...
Odpowiedz
#26
Wypróbuje MATE, choć Luks ma pewną racje - jednakże być może w moim przypadku MATE okaże się być bardziej elastyczne do konfiguracji.
KDE - odpada ! Podchodzę do KDE już 4 raz i za każdym razem rezygnuje - dlaczego? Czcionki , dla moich oczu są fatalne. Rażące, niewyraźne, nijakie. Inne środowiska Jak Gnome/Cinnamon mają ładne.wyraźne,pogrubione czcionki w przypadku KDE jest odwrotnie. Moje oczy nie tolerują KDE.
Cinnamon w przyszłości być może się rozwinie i będzie to dobre środowisko na tą chwile za mała społeczność, informacji. Nie znalazłem żadnej wzmianki jak zwyczajnie dodać skrót na pulpicie Computer ( nemo ) do panelu czy docku Cairo ? Nie ma nic na ten temat w sieci . Nie rozumiem dlaczego to nie jest takie jak klasyczne Gnome ? Czy tak trudno stworzyć funkcjonalność przeciągnij - przypnij ? Nie rozumiem .
Odpowiedz
#27
W wypadku KDE jest bardzo łatwo zmienić czcionki jak i opcje ich wygładzania, które niestety domyślnie jest wyłączone. Jeżeli używa się na dodatek Kubuntu (wiem, kiepskie distro...) to jest w zestawie czcionka Ubuntu gotowa do ustawienia.
Odpowiedz
#28
@VenomXPrzypomniało mi się o dystrybucji Fuduntu

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

. Bazuje na Fedorze i jest dystrybucją ciągłą. Rzecz dla Ciebie najbardziej istotna - cały czas głównym środowiskiem jest poczciwy Gnome 2.
...
Odpowiedz
#29
Zainstalowałem Fuduntu - rzeczywiście jest to Gnome 2 jednakże stwierdziłem, że chyba najwyższy czas aby zacząć przygodę z czymś nowszym Jak Cinnamon/Unity czy KDE .
Cinnamon ? Prawdę pisząc, jest on b.ładny, jednak mimo wszystko to wczesne środowisko..Zauważyłem, iż wersja 14 ma pewien problem : System się bootuje, pojawia się pulpit, ikony załadowane niby wszystko jest O.K jednakże system jest zamrożony. Cinnamon potrzebuje 5-6 sekund na poprawne uruchomienie się choć wszystko jest załadowane. Myślę, iż jest to jakiś BUG, tak jak wspomniałem to środowisko jest jeszcze niedopracowane..Uważam jednak, iż ma w sobie duży potencjał i jest naprawdę estetyczne .
Unity zdecydowanie odpada ! Smile
Teraz biorę się za KDE gdyż BURI pokazał jak poprawnie wygładzić czcionki Smile
Odpowiedz
#30
Spróbuj ROSA:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]


Dzisiaj postawiłem na virtualboxie i... musze powiedzieć, że tak ładnego Linuksa jeszcze nie widziałem.
Bazuje na KDE ze stylem znacznie ładniejszym niż domyślny Oxygene, są wrzucone dodatkowe czcionki, a wygładzanie domyślnie włączone.
Tutaj info i więcej screenów:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Odpowiedz
#31
Pytanie : Jak sprawdzić jakie aplikacje,procesy pochłaniają najwięcej czasu na bootowanie systemu ? Chodzi o Minta 14 Cinnamon który bazuje na Ubuntu.
Odpowiedz
#32
Zainteresuj się programem do analizy startu Bootchart. Nie wiem czy wystarczy go zainstalować i zresetować kompa aby w /var/log/bootchart pojawił się plik .png z analizą (niektóre dystrybucje wymagają dopisać go do grub). Taka instrukcja powinna zadziałać:

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Windows 10/11 Home x64 + Hard_Configurator + Windows Defender + router z firewall
Odpowiedz
#33
Mint 13 Maya ze środowiskiem Mate ma wsparcie do kwietnia 2017 roku, przez kolejne 5 lat.

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Używam od kilku miesięcy na 2 lapkach - uważam, że jest bardzo dobry.
Zresztą zobaczcie rankingi na distrowatch, Mint jest pierwszy, zdetronizował Ubuntu.

Cinnamon nie jest tak dopracowane i stabilne, jak Mate.
Brać wersję 32-tową z kodekami, multimedia śmigają super, dociągnąć paczki spolszczające.

Może dodam, że w FF jest zainstalowany od razu flash i java [dokładniej linuksowy odpowiednik]- tak, że nie trzeba samodzielnie instalować. Aktualizacje FF wchodzą razem z aktualizacjami systemu bez problemu.
Odpowiedz
#34
Gdybym nie miał creative xfi music to bym się z chęcia spróbował z tym mintem.. niestety brak sterowników pod linux do tej karty dźwiękowej rozwiązuję sprawę =d no chyba że są jakieś o których nie wiem?
ESET Smart Security 10
Odpowiedz
#35
Street napisał(a):Gdybym nie miał creative xfi music to bym się z chęcia spróbował z tym mintem.. niestety brak sterowników pod linux do tej karty dźwiękowej rozwiązuję sprawę =d no chyba że są jakieś o których nie wiem?

Wywal kartę i po sprawie, karta jest mierna i "gra" tak samo jak każdy inny Realtek :X

Do autora: Debian z netinstall i zbuduj własne distro Smile
Odpowiedz
#36
A ja bym się zastanawiał czy w ogóle jest sens przesiadania się, jeżeli ma się windowsa... Kompletnie nie znam się na linuxie, kompletnie nie mam ochoty na czytanie setek stron jakichś manuali, jestem już stary i uważam, że komputer jest dla mnie, a nie ja dla komputera, tzn. mam jedno banalne wymaganie: "komputer ma działać", a nie "mam tracić godziny/dni/miesiące na sprawienie by działał". Niedawno, czytając tu i tam, że linuxy są już przystępne i proste i np. jakieś Ubuntu może zastąpić windę, postanowiłem z ciekawości zobaczyć o co chodzi. Poprzednie próby kończyły się "brak plików nagłówkowych jądra" (wiele lat temu) i "sorry, nie obsługujemy twojej karty dźwiękowej" ze 2-3 lata temu. Ale myślę sobie, zobaczę, dyski mam dwa, zainstaluję na nieużywanym, nic nie ryzykuję. Z ciekawości, bo windowsy różnorakie i tak mogę mieć za darmo (licencja akademicka), więc względy finansowe tzn. koszt systemu w sumie nie mają dla mnie w tym szczególnym przypadku znaczenia i podświadomie nie będę faworyzował windy dlatego, że już za nią zapłacilem (bo nie zapłaciłem, tzn. dawno temu tak, ale za siódemkę, której obecnie używam już ani złotówki) ani nie będę dopatrywał się plusów linuxa, bo nie chcę zapłacić za windę. Ale do rzeczy.

Ubuntu. Na pierwszy ogień dystrybucja ta o której piszą nawet na portalach nawet ogólnych, że wydajniejsza od windowsa, że Microsotf może się obawiać itd. itp. blablabla. Zainstalowałem z domyślnymi ustawieniami (czyli ten ichni Ubuntowski interfejs), jedyne co zmieniłem to to żeby zajęło mi cały mniejszy dysk i ręcznie wyznaczyłem swapfile''a na jakieś 1,5 GB. Wrażenia: przy pomykaniu po dysku i wejściach do katalogów z kilkunastoma empetrójkami (co prawda ntfs) ikonki zmieniały się w oczach. Na windowsie 7 robi się to tak szybko, że właściwie nie widać zmian przy tak małej ilości plików. Dużo słucham muzyki z komputera, więc odpalam empetrzy. I nic. Myślę sobie, ten system pewnie nie rozumie, że jak klikam dwa razy, to ma mi zacząć grać, ok, taka jego specyfika, trza zaakceptować. Ale cóż to, po jakichś 15 sekundach odtwarzacz się wreszcie uruchomił. Miała być szybkość i responsywność, a jest gorzej niż na Celeronie 500 z windą xp. Zamknąłem, próba kolejna i to samo. Ale dobra, myślę sobie, patrzę dalej. W ciągu jakichś pierwszych 15 minut wyskoczyły mi 3 (sic!) "internal system error" i prośby o przeslanie komunikatów do Ubuntu, żeby oni naprawili ten błąd. Ekhm. Plus masakrycznie odpychający interfejs jak dla mnie, ale to kwestia gustu. W każdym razie: wolniej niż na windowsie, meganiestabilnie i brzydko, suma sumarum Ubuntu out z dysku, nie będę się męczył na własne życzenie, jestem przyzwyczajony do chamskiego klikam i mam, a nie klikam i czekam modląc się, żeby się akurat nie zepsuło.

OpenSUSE. Miało być "super narzędzia do konfigurowania", "przyjazny system dla użytkownika"... W końcu się zainstalowało, trochę to trwało. Ale udało się, pomijając, że rozwaliło mi bootsektor nie na tym dysku co trzeba, ale dzięki płytce instalacyjnej windowsa dało się łatwo naprawić. Jak się uruchamiało, to ryło dysk jak ze dwa windowsy, ciekawe czemu. Chcę odtworzyć mp3 (cały czas prawie mam słuchawki na uszach, więc to dla mnie ważna sprawa) i co widzę... nie da się. Nie ma kodeków, zdaje się, że uznano je za ideologicznie niepoprawne, bo nie GNU/GPL. Ale pojawia się komunikat, żeby kliknął, to znajdzie je dla mnie w jakimś repozytorium i zainstaluje. Super, myślę sobie, to rozumiem, klikam, żeby znalazł i... nic. Myślę sobie: mamy XXI wiek, mój chiński telefon o wartości ok. 35 złotych rozumie co to jest mp3, a system z instalką 4GB nie rozumie, choć miał być "wszystkomający", "przyjazny" itd. Wydawało mi się, że w XXI wieku mp3 to standard dla windowsa, ubuntu, taniego chińskiego telefonu, odtwarzacza samochodowego, dla lodówek z USB zapewne także, o ile takowe są, więc nie będę się za specjalnie angażował w osiągnięcie czegoś, co - z punktu widzenia "przyjazności" systemu powinno być oczywste. Nie po to ktoś kiedyś odkrył amerykę i ustanowił do niej setki połączeń lotniczych i morskich, żebym teraz strugał z drewna żaglowiec i szukał jej bez mapy. A poza tym rycie po dysku, mułowate odpowiadanie systemu na wszystko... OpenSUSE out.

LinuxMint z Cinnamonem. Zainstalował się bezproblemowo. Uruchamia szybciej niż Suse, może nie szybciej niż winda 7 (na oko), ale akceptowalnie. Nie wywalał na dzień dobry seryjnie "internal errorów", tak jak Ubuntu, choć ponoć o Ubuntu jest oparty. Pomykanie po systemie plików (co prawda ntfs, ale ma byc przecież "wszystkomająco, wszystkoobsługowo...") i reakcja systemu na ikonki wolna jak na Ubuntu, ale pal to sześć, bo interfejs... Po raz pierwszy zrozumiałem dlaczego Windows jest brzydki, ba, po raz pierwszy dotarło do mnie, że także "oczo*ebny". Nie jest może bajerancko i pięknie, ale interfejs moim zdaniem po prostu elegancki, czytelny i zachęcający. Menu zrobione dla laika, programy łatwo dostępne, ze trzy menedżery pakietów... Próbuję odtworzyć mp3 - działa. Otwieram jakiś film - działa. Wchodzę na youtube - flash działa. Wchodzę na jakiś czat - java działa. Elegancko i bezproblemowo. Co prawda domyślne odtwarzacze moim zdaniem mają niską funkcjonalność, ale... dojście do tego, jak instalować nowe aplikacje było właściwie megaintuicyjne, twórcy zrobili to tak, że ikonka menedżera oprogramowania (Synapticsa i menedżera jakiegoś debianowego także) sama rzuciła się w oczy. Odpaliłem, szok totalny, wszystko działa, kurde, nie sądziłem, że to powiem, łatwiej niż na windowsie. Zainstalowałem kilka programów szybko, łatwo, miło i bezproblemowo. Wlazłem na stronę wine, kliknąłem w jakąś instalkę, system zrozumiał i wszystko zainstalował, wine jest w komputerze. Szok. Odtwarzacz Banshee - totalny debeściak, po prostu sam zachęca do słuchania muzyki. Mega-czytelnie, funkcjonalnie. Człek, który zrobił w nim automatyczne naprawienie metadanych tak, że jest ultra-łatwo-dostępne od kliknięcia i na dodatek takie mądre, że samo rozwiązuje masę problemów, moim zdaniem powinien dostać pokojową nagrodę Nobla. Poza tym mam wrażenie, że dźwięk jest bardziej dynamiczny niż na windowsie, zaryzykowałbym teorię, że może nawet trochę bardziej niż na siódemce z wasapi. Jestem pod wrażeniem.
Właściwie... byłem pod wrażeniem. Do czasu. Wszystko śmiga ładnie i pięknie przy małym obciążeniu (tzn. nawet na idle w system monitorze jest kilkunastoprocentowe obciążenie, sprzęt mam może stary, ale dwa razy 3 Ghz nie powinno być chyba tragedią dla systemu gdzie się nic nie robi poza pisaniem teraz w firefoxie). Ale przy większym, niestety system okazuje się zwyczajnie nieużyteczny. Załadowanie do odtwarzacza sporej ilości plików i szybkie po nich przeskakiwanie kończy się tym, że interfejs graficzny, tzn. ten pasek u dołu i paski okiem (te z krzyżykiem do zamykania, kreską do minimalizowania i kwadratem do maksymalizacji) po prostu znikają. System ctrl+alt+del nie zna, ja żadnego skrótu żeby wywołać coś do restartu tego całego jak mniemam cinnamona, więc zostaje reset z palucha. Tzn. może jest jakaś inna metoda, ale patrzę z punktu widzenia użytkownika windowsowego, który chce korzystać, a nie uczyć się jak komendami zrobić to, co w widzie się chamsko-prosto wyklikuje. Dodam, że lista plików w odtwarzaczu może była spora, ale w win7zarówno foobar jak i winamp jak i aimp radzą sobie z takową bezproblemowo, zużywając zresztą mniej ramu (nawet z włączonymi bajerami typu pobieranie tekstów itd.) i swoją drogą o wiele szybciej wczytując pliki (zresztą szybciej też niż amarok, moim zdaniem). Po paru resetach z palca, bo interfejs się zepsuł, miałem dość, ileż razy można resetować komputer jednego dnia, w końcu to zaczyna zwyczajnie męczyć. Nawet Windows98 nie był tak niestabilny. Rzekłbym, że to może wina mojego sprzętu, może ram mam walnięty albo co, ale cholera, Windows XP albo 7 działa mi bardzo stabilnie, więc wychodzi, że to musi być wina oprogramowania. Ale ale, może to wina odtwarzacza? Odpalam Amaroka, po chwili "przepraszamy, Amarok niespodziewanie zakończył dzialanie". Restart, za chwilę znowu to samo. Restart, znowu to samo. Dałem sobie spokój. Chciałem zobaczyć sesjię z GNOME, menedżer pakietów pokazuje, że GNOME mi się zainstalował, jak się wyloguję to mam ikonkę "sesja z GNOME" czy jakoś tak, klikam sobie ją i nic to nie daje, wciąż uruchamia się Cinnamon, w opcjach jakoś nie widzę przełączania interfejsu. Chciałem sprawdzić KDE, pomyslałem, że zainstaluję od nowa dystrybucję z tymże. Ale pendrive startowy muszę zrobić w windowsie, bo pod linuxem "image writer nie działa. Tzn. niby zaczyna działać, ale po jakichś 90 minutach wciąż pokazuje "Zapisano: skopiowane bytes" i nie pokazuje absolutnie żadnego postępu ani ile tych bytes zapisało ani nawet "sorry, nie da się".

Póki co ogólne wrażenie z Linuxa, zwłaszcza Minta, bo przy nim zatrzymalem się najdłużej, mam takie, jakbym miał Mercedesa S-klasę, super wyglądającego, super-wygodnego, z super-bajerami, który po wsiąściu doń aż się prosi o to by gdzieś pojechać albo choć w nim posiedzieć, jest pięĸny, przyjemny, zachwyca, ale bebechy napędowo-jezdne ma od starego punciaka składane przez dziesięciu panów Józków z 10 różnych warsztatów stosując do tego modyfikowane na tokarce części ze starego Żuka do rozbiórki. Wszystko super, ale jeżdżenie jest nieco problematyczne. To się psuje, tamto nie działa, tego się nie da...

Żadna z ww. dystrybucji out-of-the-box jak dla mnie po prostu się nie nadaje. Mam świadomość, że może nie mam wiedzy i umiejętności żeby system poprawnie skonfigurować, ale patrzę właśnie z punktu widzenia kogoś, kto chce się przesiąść z windy, czyli chce, żeby po prostu łatwo i bezproblemowo DZIAŁAŁO. Używałbym ww. dystrybucji ZAMIAST windowsa tylko w sytuacji, gdybym nie mógł mieć tego ostatniego, bo lepszy rydz niż nic.

Jednocześnie Linux Mint zachęcił mnie na tyle, że spróbuję jego wersji z KDE i może dla odmiany 64-bit, może będzie stabilniejsza, a jak nie, to spróbuję Fedory. To co zobaczyłem mimo wszystko sprawiło, że zapragnąłem mieć tę "S-klasę" z tą legendarną stabilnością, jakością, wydajnością itd., których póki co nie doświadczyłem, a niestety wręcz przeciwnie.
Co do bezpieczeństwa, to jeżeli jest z nim tak jak np. ze stabilnością (internal errory Ubuntu, gwałtowne śmierci interfejsu Minta z Cinnamonem), to strach pomyśleć. Oczywiście patrząc z punktu widzenia kogoś, kto chce mieć system out-of-the-box, a nie kogoś, kto się na nim zna, potrafi go skonfigurować, używa tylko wiersza poleceń i minimalistycznego zestawu oprogramowania itd. W windowsie wiem przynajmniej, że mam zainstalować firewalla i av, żeby było może nie "dobrze", ale chociaż "jako-tako", a tu - jak dla mnie - jedna wielka niewiadoma, a jako człek myslący nad przesiadką z windowsa, nie mam ani siły ani ochoty by przeczytać parę kilkusetstronicowych książek o bezpieczeństwie systemu, żeby wiedzieć, co robić.

Pozdrawiam Smile
Odpowiedz
#37
Przeraziłeś mnie tą ścianą tekstuWow Przeczytałem pobieżnie (przyspieszając wywody) i jedna uwaga się tylko nasuwa, a jest nią obsługa NTFS (pamiętaj M$ nie udostępnił dokumentacji, jego działanie zostało odtworzone). Testowanie wydajności pod NTFS jest śmieszne i nie ma o czym nawet gadać, to kuleje, obciąża procka czasami nie wiadomo dlaczego (wiem to z własnego doświadczenia, to jest taki beznadziejny system plików, że szkoda gadać - on jest już za stary mówiąc w prost).

Nie nastawiaj się, że 64 bity będą stabilniejsze, czasami nawet one są bardzie kłopotliwe niestety - upierdliwe jeśli chodzi o gry najbardziej.

Odnośnie firewall to jest tam jakaś nakładka pamiętam (różne odmiany, ja preferuję raz ustawić w pliku i zapomnieć), antywirus to raczej użytkownik i jego odpowiedzialność - dlatego trza uważać z nadawaniem uprawnień do działania nieznanym plikom. Zresztą podobnie jest pod Windowsem jak odpalisz dobrego )-day to nic Ci nie pomoże.

Wydajność, wydajność i nie mogę wiele powiedzieć bo nie znam sprzętu (karta graficzna się kłania i czy były zainstalowane sterowniki dedykowane). Ubuntu lekkie nie jest i tutaj się zgodzę, te wszystkie ułatwia-cze mogą ładnie przymulać. Kubuntu może być ciekawym pomysłem, ale pamiętaj aby były zainstalowane dobre stery do grafiki, a powinno śmigać jak nie przesadzisz z ilością efektów (co za dużo to nie zdrowo).

PozdroWink
Windows 10/11 Home x64 + Hard_Configurator + Windows Defender + router z firewall
Odpowiedz
#38
Cześć,

a co to są dobre stery do grafiki? Zostawiałem za każdym razem takie, jakie się zainstalowaly domyślnie, co prawda wyświetlało jakieś inne, alternatywne, ale bałem się zmienić, żeby nie zdestabilizować systemu właśnie. Bodajże te nvidiowskie stery, zamknięte, prywatne, czy jakoś tak, a nie społecznościowe, w każdym razie miały adnotacje, że Mint Team je przetestowała. Na mincie z Cinnamonem próbowałem dodać jakiś panel sterowania nvidii, ale z marnym skutkiem, bo niby się dodał, a ikonki nie było, z wyszukiwarki nie wyskakiwał jak próbowałem szukać.

Faktycznie, może w sprzęcie rzecz, bo mam płytę opartą na GeForce 8200, co chyba nie jest za częstym chipsetem dla płyt głównych (nie nie nie, nie grafikę 8200, ja mam płytę z chipsetem Nvidii co się tak nazywał - AsRock K10N78-1394 i tak tak tak, AsRock brzmi jak tani shit, ale pod windowsami to naprawdę latami działało zaskakująco stabilnie: ) ), a na dodatek raczej niezbyt popularną dźwiękówkę Prodigy HD2 Audiotraka, czyli dwa potencjalne problemy, choć moja dźwiękówka jest już obsługiwana (co prawda ponoć w wersji Advance, ale to znaczy w praktyce: z innymi op-ampami, a te są na podstawkach, więc można je sobie paluchami tudzież pęsetą wyjmować i zmieniać, a zatem to nie powinno być absolutnie żadnym problemem).

Aktualnie mam zainstalowanego Minta z KDE 64-bit od jakichś 15 minut i jakieś 14 minut temu zobaczyłem "We are sorry, Plasma Desktop Shell closed unexpectedly. You can help us improve KDE Software by reporting this error." gdy chciałem wejść w opcje jakichś widgetów ekranowych (z dzialającym jednocześnie menedżerem aktualizacji). To może faktycznie jest wina tego, że mam mało popularny sprzęt, bo trzy dystrybucje żeby były niestabilne (albo poniekąd duga, choć z innym interfejsem, to już jest chyba baaaardzo dziwne w świetle tego, co wszyscy mówią o stabliności linuxa. A ja naprawdę nie gmeram w opcjach,więc nie mogłem niczego sam zepsuć. Jak błąd będzie się powtarzał, to sprawdzę Fedorę albo jeszcze coś innego, bo w sumie OpenSuse prawie nie używałem, a Ubuntu i Mint mają ponoć sporo wspólnego, więc może w ubuntowych korzeniach siedzi problem. Myślałem, ze w tych menedżerach okien - domyślnego dla Ubuntu i Cinnamona dla Minta - jest pies pogrzebany, bo oba chyba w porównaniu do KDE i Gnome są bardzo młode, ale z tego co widzę, to raczej nie :/
No to wracam do oglądania jak to dalej się przedstawia Wink


Dopisane z godzinę później:
Errory interfejsu w Mint 14 z Cinnamomen pojawiały się także przy próbie nagrania bootowalnego usb.

Linux Mint 64-bit z KDE, zrobiony na USB pod window, bo pod linuxem się nie dało, momentami generował BLACK screen, momentami interfejs zamierał na jakiś czas, momentami z paskami dział się totalny chaos nie-do-opisania. Za to buszowanie po systemie plików ntfs w porówaniu do tego samego linuxa z Cinnamonem było bez porównania szybsze, zaryzykuję, że nie gorsze niż na Win7. Tym razem zadziałało tworzenie bootowalnego USB, co nie działało na Mincie z Cinnamomen. Niestety, niestabilność podobnie jak przy Mincie moim zdaniem była m-a-s-a-k-r-y-c-z-n-a, opcji do zmiany sterowników w ustawieniach systemu nie było. Pod Cinnamonem była. Niemniej, biorąc pod uwagę powyższe, pożegnałem się z Linuxem Mintem 14 z KDE w 64 bitach. Czas na Fedorę, tę domyślną, która się ściąga na wejście na stronę projektu, czyli GNOME 64-bit.

Fedora 64-bit z GNOME. Mega szybka instalacja, po instalacji żadnych errorów, za to to dysku c: nie idzie znaleźć. W poprzednich wszystkich dystrybucjach był do szybkiego znalezienia, tu nie. Odpalanie aplikacji wolne. Kodeków mp3 nie ma, zapuścilem Add-Remove software, znalazłem gdzieś paczkę kodeków, coś-tam się zainstalowało i nawet działa, ale empetrójki TRZESZCZĄ gdy się ich słucha, co to FLAC nie rozumie. Coś nowego. Zero errorów systemu nawet przy lataniu po długiej liście plików. Potem jak chciałem znaleźć jakiś inny program w Add-Remove Software, to pojawiało się "waiting in queue", wieczne waiting i NIC. Pomijam domyślny pełen bajerów interfejs będący męką w korzystaniu.

Wracam do windowsa, może paskudny, może na oko toporny, może nie tak zachęcający optycznie, ale ten zły system ma jedną zaletę - przynajmniej na moim, specyficznym być może, sprzęcie- : DZIAŁA. Szkoda, bo gdyby te idee, których niestabilny cień miałem okazję ujrzeć, w istocie działały u mnie stabilnie i szybko, zapewne dla osobistego korzystania z kompa wybierałbym linuxa. Pozazdrościć tym, którym działa to stabilnie.

PS. Gwoli sprawiedliwości: pod każdą z dystrybucji miałem wrażenie, że Firefox chodzi jakoś lepiej, nie ryjąc po dysku w każdym razie, może odrobineczkę szybciej i płynniej. Tylko co z tego, jeżeli przy takim poziomie niestabilności i niedziałania używanie kompa byłoby męką.
Odpowiedz
#39
rostek6 napisał(a):a co to są dobre stery do grafiki? Zostawiałem za każdym razem takie, jakie się zainstalowaly domyślnie, co prawda wyświetlało jakieś inne, alternatywne, ale bałem się zmienić, żeby nie zdestabilizować systemu właśnie. Bodajże te nvidiowskie stery, zamknięte, prywatne, czy jakoś tak, a nie społecznościowe, w każdym razie miały adnotacje, że Mint Team je przetestowała. Na mincie z Cinnamonem próbowałem dodać jakiś panel sterowania nvidii, ale z marnym skutkiem, bo niby się dodał, a ikonki nie było, z wyszukiwarki nie wyskakiwał jak próbowałem szukać.

Tutaj jest wszystko co chciałem wiedzieć. Jechałeś na otwartych sterach, więc pewnie one ładnie muliły. Otwarte sterowniki do Nvidia są słabo dopracowane, mają problemy z temperaturą, chłodzeniem, a o wydajności 3D to już można zapomnieć. Następnym razem polecam zainstalować zamknięte od Nvidia, a przez te kreatory w Mint powinno obyć się bez problemów, instalacja ze strony bywa kłopotliwa dla początkujących (wiem coś o tym). Panel powinien się pojawić po zainstalowaniu zamkniętych sterowników, a jak nie to wtedy go trza doinstalować oddzielnie później.

Ja mam niewiele mocniejszą laptopową kartę GF8400GS i daje radę choć czasami w grach brakuje mocy.
rostek6 napisał(a):"We are sorry, Plasma Desktop Shell closed unexpectedly. You can help us improve KDE Software by reporting this error."

To może też być spowodowane otwartymi sterownikami, nie są idealne, o ile zwykłe pulpity bez efektów jeszcze dają radę to już fajerwerki potrafią stwarzać sporo kłopotów. Nie wiem jak jest w KDE z instalacją sterowników, nigdy nie używałem tego środowiska. Jedna uwaga! przy instalacji sterowników omijaj na początek porady z użyciem PPA, bo to więcej kłopotów niż pożytku - jeśli chodzi o Minta, niby oparty na Ubuntu, ale twórcy Minta odradzają takich rozwiązań.

Odnośnie Fedory się nie wypowiem, dla mnie to poligon doświadczalny i jakoś nigdy nie mogłem się do niej przekonać, zresztą ja preferują dystrybucje ciągłe.
Windows 10/11 Home x64 + Hard_Configurator + Windows Defender + router z firewall
Odpowiedz
#40
Tez mam takie odczucia co do linuxow- próbowałem te które opisałeś. Ostatecznie od pól roku używam sabayon kde 64bit, instalka na usb ma potrzebne - podstawowe stery ikodeki- w tym mp3 i niewolne stery graficzne. Poza tym można spróbować z usb. Raz na jakiś czas coś schrzanią ale da sie żyć. Najlepiej ściągnąć odrazu dystrybucję dailly. Spróbuj może podejdzie pod Twój sprzęt.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości