Pogaduchy...już otwarte :)
To Ty po informatyce?? Hmmm wybacz. No to jest nas czterech Tongue
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
(09.02.2016, 23:26)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

To Ty po informatyce?? Hmmm wybacz. No to jest nas czterech Tongue

Teraz to wiesz. Dobranoc życzę i spokojnej środy!
SpyShelter Firewall
Odpowiedz
W środy zawsze mamy awarię, bo firma dostarczająca IVR-y wprowadza zmiany Craze
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
(09.02.2016, 22:33)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Ale jeśli programista nie rozumie działania sumy modulo dwa, nie rozumie iloczynu kartezjańskiego to sorry, ale dla mnie to jest jak chirurg, który chce kroić ludzi bo przeczytał popularnonaukowy periodyk i nauczył się operować na kawałku schabu.


Dobra, ale podane przez Ciebie przypadki to wiesz.. taka podstawa, a nie żadna zaawansowana matematyka Smile
Nawet na studiach niezwiązanych z informatyką ma się np. zagadnienia transportowe.
Odpowiedz
Podstawy. Nie znam informatyka który miał na zajęciach z analizy twierdzenie Ostrogradskiego - Gaussa Craze
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
(10.02.2016, 08:18)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Podstawy. Nie znam informatyka który miał na zajęciach z analizy twierdzenie Ostrogradskiego - Gaussa Craze

Zadam ci jedno pytanie krótkie, ile tej matematyki używasz w życiu codziennym i pracy ??
Każde twierdzenie, i wzór który tu wymieniłeś ?

Zamiast słowa "Plastik" Proszę używać "Tworzywo Sztuczne"
Odpowiedz
No wiesz, jak nie umiem obliczyć pola trójkąta bo nie znam wzoru, to sobie go scałkuję Tongue.


Nie używam, ale z matematyką w informatyce jest dokładnie ta sama sytuacja jak anatomia z kardiochirurgią. Nie ma jednego bez drugiego.
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
Czyli, doszliśmy teraz do jakiegoś konsensusu.
Owszem matematyka, jest jak piszesz potrzebna do zaczęcia jakiejś nauki, ale jak sam napisałeś, idzie się bez niej obyć w normalnej pracy informatyka, bo w praktyce jej się używa znacznie mniej.


Co do umowy o pracę, słabo kurcze szukasz. Jest wiele firm oferujących zatrudnienie na umowę o pracę.
A sam cos o tym wiem, bo ostatnio z nowu zmieniałem robotę.
Odpowiedz
Też odnoszę wrażenie, że dla Tajny traktuję informatykę tylko i wyłączeni jako niskopoziomowe kodowanie w assemblerze. I owszem, u podstaw siedzi matma. ale po to tworzy się narzędzia (silniki, języki itp... znacie to lepiej ode mnie), żeby nie każdy musiał uciekać się do bazowej wiedzy w każdej sytuacji. Ergo nie muszę znać się na metalurgii, żeby używać młotka.

Albo z innej strony. Mnie na studiach nauczyli szczegółów o kompozycjach barwnych, skalach barw, sporo teorii o promieniowaniu, stałe Stefana-Boltzmana i Plancka, rozpraszanie w atmosferze, przesunięcie widma, zdolności poznawczej oka itp. i wiesz, jakiego dobrego grafika to ze mnie uczyniło? Narysować Ci coś w paincie na dowód?

Aha i i z krzywych Beziera korzystałem z sukcesami, pomimo że wzoru ani trochę nie znam.

W sumie wygląda to trochę tak, jakbyś był dobry z matmy i próbował zdyskredytować wszystkich, którzy jej nie umieją tak dobrze.
Człowiek, któremu zazdroszczą najlepszych pomysłów na sygnatury...
Odpowiedz
M'cin wins! Flawless victory!  Cool
SpyShelter Firewall
Odpowiedz
Nie sądzę, żebyśmy przesądzili czy lepsza...czytaj bardziej wartościowa...jest teoria, czy praktyka. Dla fachowca w każdej dziedzinie jedno uzupełnia się drugim niezależnie czy ktoś zaczynał jako teoretyk bez praktyki czy praktyk bez bazowej wiedzy (nie mylić z podstawową). Mówimy o informatyce, która jako wiedza bardzo gwałtownie się rozwija dopiero niedawno...w perspektywie historii i rozwoju innych nauk...więc siłą rzeczy buduje dopiero swoją kulturę pracy, co oznacza że uczestniczy w niej wielu teoretyków, którzy zastrzelą nas skomplikowanym wzorem, jak i wielu pasjonatów/hobbystów, którzy złożą komputer zanim teoretyk ogarnie oczami "bałagan", z którym ma sobie poradzić.
Myślę, że dopiero za jakiś czas dorobimy się pewnych praktykowanych realnie standardów, dzięki którym obydwie grupy znajdą wspólną płaszczyznę wymagań i dobrych praktyk. Oczywiście nie mówię o forach czy podobnych przedsięwzięciach...tu zawsze będzie podział na tych, co myślą o sobie "fachowcy" i tych, którzy uczestniczą we wszystkim jako zapaleńcy bez przygotowania.
"Bezpieczeństwo jest podróżą, a nie celem samym w sobie - to nie jest problem, który można rozwiązać raz na zawsze"
"Zaufanie nie stanowi kontroli, a nadzieja nie jest strategią"
Odpowiedz
   
Odpowiedz
Nie przegadacie mnie.

Gdyby zagłębić się w historię informatyki to zauważymy, że rozwojem komputerów kierowała potrzeba liczenia. Co raz szybszego, co raz dokładniejszego. Tak jak z medycyny wywodzi się chirurgia, zaś z chirurgii neurochirurgia, tak z matematyki wywodzi się informatyka, a z informatyki programowanie, grafika...
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
Nikt przegadać cie nie chce, to ty nie chcesz zrozumieć jakiś faktów, i dać sobie do zrozumienia że ktoś inny może mieć racje. A ty jej nie.
Odpowiedz
Dolar, nie obrażaj mnie, dobrze?

Po prostu wszystko, co jest w informatyce, można rozbić na poziom atomowy - czyli na liczby. Wszystko zależy od potrzeb i zamierzonego efektu - poziom abstrakcji zmienia się bardzo płynnie. Programista C# nie będzie się zastanawiał nad elektryczna budową procesora, grafik nie będzie zastanawiał się nad matematycznym modelem krzywych. Jest jedno "ale". To wszystko trzeba ZAPROJEKTOWAĆ i stworzyć. Od samego dołu (łączenie tranzystorów w bramki, tworzenie układów cyfrowych, projektowanie komputera, potem znowu od dołu tworzenie oprogramowania) ktoś to musi zrobić, bo wszystko co my stworzyliśmy, zostało przez nas zaprojektowane i wyprodukowane (w mniej lub bardziej zaawansowany sposób). I tu już wkracza matematyka z fizyką. Owszem, minęły czasy gdy człowiek sam sobie tworzył komputer od podstaw. Uważam jednak, że jeśli chce się być specjalistą w danej dziedzinie, to należy zapoznać się z jednostkami elementarnymi. W przeciwnym wypadku, jesteśmy tylko ignorantami uzurpującymi sobie prawo do bycia wykształconymi w danej dziedzinie. Sorry ale jeśli każdy człowiek posługujący się tytułem lekarza, nie wie czym się różni budowa komórki zwierzęcej od roślinnej, to znaczy że to jest za przeproszeniem dupa wołowa a nie lekarz i powinien wracać... do gimnazjum?

Owszem, możecie się zastanawiać: eh, to mi się nie przyda. Możliwe. Ale nie słyszałem by ludzie potrafili lecieć z prędkością światła, a nie potrafiliby zbudować coś więcej niż szałas.
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
(12.02.2016, 18:15)Tajny Współpracownik napisał(a):

[Aby zobaczyć linki, zarejestruj się tutaj]

Dolar, nie obrażaj mnie, dobrze?


Zacznijmy od tego gdzie cie obrażam ??
W zadnym moim słowie wcześniej napisałem, nie ma obrazy w stosunku do twojej osoby. Jeżeli mylnie interpretujesz coś to tylko i wyłącznie twoja sprawa.
Odpowiedz
Poczułem się obrażony. Tyle wystarczy, prawda? Teraz powinienem zrobić focha z przytupem. Dlaczego myślisz, że obrażanie polega na wyzwiskach typu "ty szmato!"? Czasami można obrazić w zupełnie niespotykany sposób. I to nie zależy od wrażliwości człowieka, ale od emocjonalnego znaczenia słów, ich wspólnego związku oraz kontekstu całej wypowiedzi. Dziękuję.
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz
To ze się poczułeś urażony i odczytałeś słowa w taki a nie inny sposób, to tylko twoja sprawa.
Ale nie możesz wywierać na mnie przeprosin, i pisać że mam cie nie obrażać gdyż, ja wiem że tego nie robiłem.

To ze można kogoś tonacją, i ułożeniem słów obrazić to o tym dobrze wiem, i gdybym chciał to zrobić w stosunku do ciebie, to słowa by były bardziej odpowiednio ułożone, i miały mocniejszy i głębszy przekaz.

Właściwie zależy od wrażliwości człowieka, i tego jak odczyta te słowa i przyjmie je do siebie.

I tym raczej wywodem zakończę rozmowę.
I tu owszem w słowach powyżej możesz zostać urażony.
Odpowiedz
Zgadzam się z argumentacją Adama co do podstaw - bo tak jest, bo jedno zależy od drugiego.
Rzecz w tym, że to się rozbija na kawałeczki w zderzeniu z rzeczywistością. Tj. ma to znaczenie, o ile chcemy faktycznie wszystko poznać i wszystko zrozumieć.

Sam mam często dylemat: kurcze.. korzystam z tego, tego czy owego.. ale czy ja to w ogóle rozumiem? Czy to jest czarna skrzynka która coś tylko robi, a ja zachowuję się czasem jak małpa, która coś w niej klika, coś tam miesza aby uzyskać określone rezultaty? I wtedy chce się zrozumieć... acz przychodzi chwila refleksji: dobra, no ale... kiedy to zrozumieć? Kiedy, skoro tu praca, tu dom, tu coś innego. Teraz w dywagacji wchodzę ponad informatykę, bo to się tyczy wszystkiego. W informatyce jest za to dobrze widoczne ze względu na jej szybkość rozwoju. Ichito opisał ciekawy scenariusz, ale ja w niego nie wierzę - bo to się na tyle szybko rozwija, że nim pomyślimy o ułożeniu, standaryzowaniu pewnych spraw, one mogą być już przestarzałe i zamienione na coś innego.
I z tego samego powodu nie poświecałbym czasu a wiele na matematykę - bo jak pisałem wcześniej, pracodawca się o nią nie będzie pytał.
Zależy, co chcemy mieć: czy kasę, czy osobiste zadowolenie, czy nieco tego i nieco tego.
Odpowiedz
Dolar, nie powiedziałem że masz mnie przeprosić. Poprosiłem tylko żebyś przestał mnie obrażać. Nie było mowy o przepraszaniu.
1. Zawsze mam rację.
2. Jeśli nie mam racji, patrz pkt 1.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 50 gości